- Pożar był duży, ale nie stwarzał zagrożenia dla mieszkańców - powiedział dyżurny straży pożarnej, kpt. Paweł Gotkowski. - Paliły się tworzywa sztuczne sprasowane i przygotowane do ponownego przetworzenia. Płomienie sięgały momentami nawet 30 metrów - relacjonował strażak. Dyżurny dodał, że składowisko o powierzchni około 1 hektara jest położone na uboczu, a wiatr wieje od strony miasta, stąd nie ma na razie zagrożenia zadymieniem. - Prognozy są korzystne, dym nie powinien kierować się w stronę miasta - zaznaczył Gotkowski. W okolicy składowiska znajdują się garaże, które były w pewnym momencie zagrożone przez pożar. Właściciele wywieźli stamtąd swoje samochody. Zdaniem strażaków akcja gaśnicza potrwa do rana, a może nawet dłużej.