Przedstawiciel powodzian Grzegorz Fuławka poinformował, że wniosek wysłali w czwartek mieszkańcy ulic Raciborskiej i Cmentarnej w Kędzierzynie-Koźlu oraz miejscowości Kobylice i okolicznych wsi. W czerwcu 2010 roku ta sama grupa osób złożyła zawiadomienie o popełnieniu przez władze miasta nieumyślnego przestępstwa polegającego na nieudolnej akcji przeciwpowodziowej, co w rezultacie doprowadziło do powodzi. Kolejny biegły lub odpowiedni instytut naukowo-badawczy - jak wyjaśniła Karolina Kulig z kancelarii prawnej "Gawor i partnerzy", która reprezentuje grupę powodzian - miałby zweryfikować i uzupełnić ustalenia biegłego, który dotychczas prowadził sprawę. Biegły badał przyczyny powodzi Biegły ten badał przyczyny powodzi z maja 2010 r. i miał ocenić całokształt działań władz podczas tamtych wydarzeń. Powodzianie z Kędzierzyna-Koźla zgłosili wiele uwag i zastrzeżeń zarówno do sporządzonej przez niego pisemnej opinii, jaki do jego wypowiedzi podczas przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Opolu. Ich zdaniem biegły "z nieznanych powodów" nie dopatrzył się winy urzędników, a wręcz "wielokrotnie określił ich działania jako należyte i profesjonalne". - Naszym zdaniem w tej sprawie powinien wypowiedzieć się jeszcze ktoś, gdyż sprawa jest zbyt poważna, by opierać się na opinii jednego człowieka - zaznaczył Grzegorz Fuławka. Powodzianie z Kędzierzyna-Koźla poinformowali też prokuraturę, że ich zdaniem pojawiły się "dodatkowe argumenty na korzyść powodzian" dotyczące różnicy poziomów wody. Są nowe dowody. Władze miasta popełniły błędy - Nowo pozyskane informacje i dane niezbicie dowodzą, że gdyby nie błędne działania władz, to domy przy ulicy Raciborskiej w ogóle nie byłyby zalane - może z wyjątkiem kilku piwnic i podwórek - stwierdza w piśmie Grzegorz Fuławka. Rzecznik opolskiej Prokuratury Okręgowej Lidia Sieradzka poinformowała, że w czwartek pismo powodzian z Kędzierzyna-Koźla jeszcze nie wpłynęło do prokuratora zajmującego się sprawą. - Rozpatrzymy je, kiedy tylko do nas dotrze - stwierdziła prokurator Sieradzka. Władze Kędzierzyna-Koźla, a przede wszystkim ówczesna wiceprezydent Brygida Kolenda-Łabuś, która dowodziła akcją obrony miasta podczas powodzi w maju 2010 r., od początku utrzymywały, że ich postępowanie było właściwe i pozwoliło ocalić kozielski szpital oraz Polsko-Amerykańską Klinikę Serca. Domagają się ustalenia winnych Pozew zbiorowy powodzian z Kędzierzyna-Koźla, którzy domagają się ustalenia winnych zalania ich domów w ubiegłym roku, złożyli w czerwcu 2010 r. właściciele 132 zalanych posesji. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Opolu, który na początku 2011 roku oddalił pozew uzasadniając, że powodzianie powinni najpierw skierować się do urzędu marszałkowskiego. Sąd Apelacyjny nakazał jednak raz jeszcze zająć się pozwem.