Opolski sąd w grudniu 2010 roku odrzucił pozew, który złożyło 132 właścicieli posesji, ponad 400 mieszkańców. Sąd twierdził, że poszkodowani powinni najpierw zwracać się na drodze administracyjnej do marszałka województwa. - Chodzi o ustalenie winnych, kto spowodował, że nas zatopiono, czy to było starostwo, czy to było miasto, czy to było nawet województwo, bo prokuratura sygnalizowała taką możliwość - mówi Grzegorz Fuławka, jeden z powodzian. Podkreśla, że następnym krokiem będzie złożenie pozwu o odszkodowania. - Jesteśmy pewni swoich racji. Wierzymy w to, że wygramy - mówi Fuławka. Reprezentujący powodzian Kazimierz Krzynówek dodaje, że nie może być takiej sytuacji, iż woda zalewa domy, a winnych nie ma. Na ostateczne przyjęcie przez sąd pozwu zbiorowego czekają też powodzianie z Sandomierza i Tarnobrzega, domagający się odszkodowań na łączną kwotę ok. 9 mln zł. W maju krakowski sąd uznał, że jest on dopuszczalny, ale od tej decyzji odwołała się Prokuratoria Generalna reprezentująca Skarb Państwa.