Co prawda inauguracyjną partię rzeszowianie rozpoczęli od prowadzenia 7:4, ale z czasem zatracili skuteczność. Gdy Ruciak i Kaźmierczak ustrzelili zagrywką Wikę, po stronie gości pojawiły się nerwy. W walce punkt za punkt więcej atutów, a przede wszystkim spokoju było po stronie gospodarzy. Na środku siatki rewelacyjnie spisywał się Kaźmierczak, a bezbłędny w kontrach był Novotny. Ekipa Travicy nie była w stanie przeciwstawić się rywalom. W drugim secie przyjęcie w szeregach Resovii wyraźnie się poprawiło, ale zabrakło w najważniejszych momentach precyzyjnego wykończenia akcji. Kędzierzynianie natomiast bezbłędnie wykorzystywali każdą kontrę. Na nic zdały się roszady w składzie trenera Travicy, zespół nadal grał słabo. Znów w końcówce decydowały drobne detale i kiedy miejscowi doskoczyli na 3-4 punkty, to była to już bariera nie do odrobienia. Żadnego zagrożnienia nie stanowili środkowi Resovii, natomiast ich rywale prezentowali się okazale. W ostatniej partii gospodarze prowadzili już 20:16 i wydawało się, że spokojnie dowiozą przewagę. Zryw gości doprowadził do stanu 23:23. Niestety, decydujące akcje znów lepiej rozgrywali miejscowi i to oni są na razie bliżej finału PlusLigi. Pierwsze starcie dla kędzierzynian. Rzeszowianie byli momentami tłem dla znakomicie dysponowanych rywali. Zaksa - Asseco Resovia3-0 (25:22, 25:20, 25:23) ZAKSA: Masny, Novotny, Szczerbaniuk , Kaźmierczak, Ruciak, Martin oraz Mierzejewski (libero), Trener Krzysztof Stelmach RESOVIA: Woicki, Oivanen, Perłowski, Hernandez, Wika, Gierczyński oraz Ignaczak (libero), Gawryszewski, Papke, Ilić Trener Ljubo Travica Sędziowali: J. Hojka i H. Jacyna (obaj Wrocław). Widzów 3 tys. Stan rywalizacji 1-0. Kolejny mecz dziś godz. 20.30. Rafał Myśliwiec z Kędzierzyna-Koźla