- Jesteśmy bardzo zadowoleni i dziękujemy miastu za pomoc. Najważniejsze, że teraz po opuszczeniu hotelu Lech mamy zapewniony dach nad głową na najbliższe dwa - trzy miesiące. Tyle mniej więcej potrwa remont naszych mieszkań przy ul. Moniuszki - mówi Katarzyna Bulak, matka pięciorga dzieci, która straciła w pożarze cały dorobek życia. Mieszkanie tymczasowe otrzymała w budynku przy ul. Kościuszki. Dwie inne rodziny: państwo Szkucik (4 osoby) oraz państwo Tyma (5 osób) otrzymały lokale zastępcze w budynku przy ul. Piotra Skargi, czyli na tym samym osiedlu, gdzie mieszkały dotychczas. Chodzi bowiem o to, aby począwszy od 1 września dzieci kontynuowały naukę w tej samej szkole. Część rodzin wróciła już do mieszkań w budynku przy ul. Moniuszki, gdyż nie wszystkie lokale uległy zniszczeniu na skutek pożaru.