- Nie potwierdziły się obawy sprzed wejścia Polski i Czech do strefy Schengen, według których po zlikwidowaniu kontroli granicznych miało dojść do wzrostu przestępczości na terenach przygranicznych. Niczego takiego nie zanotowaliśmy - powiedział na konferencji prasowej opolski komendant wojewódzki policji, nadinsp. Bogdan Klimek. Dodał, że liczba policjantów kierowanych do patrolowania granicy będzie zwiększona, a ich szkolenie przed rozpoczęciem służby będzie dłuższe. W skład patrolu wchodzi każdorazowo trójka policjantów - dwóch z kraju gospodarza, i jeden z kraju sąsiada. Wspólne patrole kierowane są w miejsca szczególnie zagrożone, gdzie przebywają obywatele Polski i Czech - w rejony targowisk miejskich, ciągów handlowych, lokali rozrywkowych i parkingów. Policjanci w ramach służby brali też udział w kilku imprezach masowych organizowanych po obu stronach granicy, zabezpieczali też przejazd kibiców na mecze piłki nożnej w ramach odbywającego się w Austrii i Szwajcarii EURO 2008. Drogi pogranicza były patrolowane przez polskich i czeskich funkcjonariuszy drogówki. Najczęstsze wykroczenia, z jakimi spotykali się policjanci to przekroczenia prędkości i jazda pod wpływem alkoholu. Policyjna współpraca doprowadziła też do ujęcia narkotykowego dilera i złapania włamywacza - recydywisty. Wśród spraw, jakie wymagają jeszcze dopracowania komendanci wymienili konieczność językowego doszkolenia funkcjonariuszy z obu stron granicy. - W języku potocznym nasi ludzie nie mają żadnych problemów z porozumieniem. Niewielkie kłopoty pojawiają się przy specjalistycznej - prawnej i kryminalistycznej - terminologii - zaznaczył Klimek. Zanim mieszane patrole wyruszyły na pogranicze funkcjonariusze byli szkoleni - m.in. w prawie i procedurach policyjnych u sąsiadów. Polskie i czeskie przepisy różnią się niewiele, ale w kilku punktach stosowanie się do polskich reguł może skończyć się w Czechach mandatem. Jest tak w przypadku kierowania jednośladem o pojemności skokowej do 50 cm sześc. W Polsce osoba pełnoletnia nie potrzebuje do tego żadnych specjalnych uprawnień, w Czechach niezbędne jest prawo jazdy. Podczas konferencji komendant policji z Ostrawy, płk. Jaroslav Skrziczil podkreślił, że od 1 stycznia 2009 w Czechach będą odcinki dróg, na które wjazd będzie możliwy tylko na oponach zimowych. - Będzie ok. 50 takich odcinków. Nie stosowanie się do znaków (sylwetka samochodu nad śnieżką na okrągłym błękitnym tle) będzie skutkować mandatami w wysokości kilku tysięcy koron (kilkuset złotych) - zapowiedział.