- Dwa lata temu kupiłem ten teren - mówi mieszkaniec Jemielnicy. - Wtedy nie było tu tylu odpadów, co dziś. - Kto to posprząta? - pyta retorycznie radny Józef Cwielong, który od dawna monituje w sprawie odpadów. - Tyle śmieci, tyle trucizny dla ziemi... - ubolewa. Mowa o starej piaskowni na obrzeżach Jemielnicy zwanej "okrąglikiem" ze względu na charakterystyczny kształt. Wyrzucają tu, co się da... materace, plastiki, wory wyładowane lumpami. Wszystko gnije w stojącej wodzie. - Będę musiał to wreszcie uprzątnąć na własny koszt, bo winnego nikt nie złapie - żali się właściciel terenu. Na razie jednak czeka. Piaskownia bowiem kryje jeszcze inne tajemnice. - Kupiłem ten grunt od Agencji Nieruchomości Rolnych. W akcie notarialnym jest to działka rolna, w rzeczywistości - teren zdewastowany. Nie dociekam, kto to zrobił. Na podstawie ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych skierowałem pismo do starostwa. Chcę, aby uporządkowano tę działkę - mówi właściciel i wypatruje decyzji. Ta pewnie nieprędko przyjdzie, bo sprawa zahaczyła właśnie o urząd marszałkowski. Tymczasem, śmieci przybywa. Z piaszczystej doliny niebawem zrobi się góra "niczyich" brudów. Właściciel robi co może, by powstrzymać obywateli-łobuzów. Jak dotąd - na próżno. Pomóżmy przyłapać ich na gorącym uczynku. Te śmieci kiedyś powrócą. Zatrują wodę, którą pijesz, skażą glebę, której plony jesz... Zanim znów wyrzucisz śmieć, pomyśl więc o swoim zdrowiu. JL