Przypomnijmy, że PKS chce pozostawić w rozkładzie jazdy zaledwie 30% dotychczasowych połączeń. Do tej pory straty na przewozach firma pokrywała z innej działalności. W świetle nowej ustawy o organizacji transportu publicznego nie będzie mogła tego robić. Organizatorem przewozów publicznych w 2016 staną się samorządy - i to one powinny wyrównywać przewoźnikom straty na deficytowych, a potrzebnych społecznie kursach. Ale i teraz mają obowiązek zapewnienia swoim mieszkańcom komunikacji. Niestety, na spotkaniu nie ustalono żadnych konkretów. Dalej nie wiadomo, które gminy dopłacą, a jak tak, to kiedy i do jakich kursów. Nie ustalono też, jak ma wyglądać zasada współpracy pomiędzy powiatem i gminami w świetle nowej ustawy. Jak nie autobus, to co? Włodarze gmin nie są skorzy do udzielania dofinansowań. Powodów jest wiele. Tadeusz Kauch przypomniał, że rząd nakłada na gminy coraz to nowe obowiązki, za którymi nie idą żadne pieniądze. - W ostatnich latach na barki gmin wsadzono ponad pięćdziesiąt nowych zadań! Skąd mamy brać na nie pieniądze? - pytał. - Zamiast dopłacać do kursów, z których korzysta kilka osób, chętniej fundowałbym swoim mieszkańcom taksówki... - przedstawiał swoje stanowisko. Burmistrz Zawadzkiego, Mieczysław Orgacki, domagał się, by starostwo wyjaśniło skarbnikom, na mocy jakich przepisów i porozumień gminy przekazywałyby pieniądze spółce prawa handlowego. Tadeusz Goc zwracał uwagę, że niewiele jest kursów tylko w obrębie jednej gminy, a samorząd lokalny ma obowiązek zabezpieczenia transportu w ramach swojej jednostki samorządowej. - Zastanawiam się więc nad uruchomieniem "tramwaju", łączącego poszczególne wioski wokół Strzelec z miastem - podzielił się swoim pomysłem. - Nie uchylamy się od tego, by płacić. Jednak ciągle nie mamy wiedzy na temat tego, ile - konkludowała wójt Izbicka Brygida Pytel. Drogo jak w PKS-ie Drążąc kwestie ponoszonych przez gminy kosztów Łukasz Jastrzembski, szef gminy Leśnica, zastanawiał się: - Dlaczego spółka, której właścicielem jest starostwo, jest tak droga? PKS składa wysokie oferty w przetargach - tak jak na przykład w Jemielnicy, gdzie przegrał z prywatną firmą Parasol, oferującą cenę biletu miesięcznego o 20 złotych niższą. - Jadący "pekaesem" z Ujazdu do Koźla płacą za bilet 7,70 zł, korzystający z usług innego przewoźnika - tylko 2,50 zł. Skąd taka duża różnica? Nic dziwnego, że strzelecka spółka traci pasażerów - informował Tadeusz Kauch. To zwykły dumping Twierdzi zarząd PKS-u. Konkurencja wszelkimi sposobami stara się wejść na rynek, ale chce sięgnąć tylko po tłuste kąski. - Inne firmy jeżdżą tylko tam, gdzie się im opłaca - tłumaczył prezes PKS Aleksander Patoła. - My dyskutujemy tylko o tzw. urzędowym rozkładzie jazdy, gdzie znajdują się także nieopłacalne przewozy. Gminy dopłacałyby nam tylko tyle, by dany kurs bilansował się do zera... Do sierpnia spółka odnotowała następujące straty na terenie gmin: Izbicko i Zawadzkie - 77 tysięcy złotych, Strzelce Opolskie - 390 tysięcy, Ujazdu - 90 tysięcy, Leśnicy - 89 tysięcy, Kolonowskie - 37 tysięcy - wyliczał prezes Patoła. - W wakacje przychody nie pokryły nawet kosztów paliwa - dodał. Potrzeba, by samorządy porozumiały się między sobą co do niektórych linii. - Proszę pamiętać, że transport publiczny jest dla najsłabszej grupy społecznej - uczniów, ludzi starszych, mało zarabiających - nie możemy ich odcinać od świata - apelował Aleksander Patoła. Aby cokolwiek postanowić, potrzebne są plany komunikacji publicznej. - Niech powiat stworzy zalążek takowego - proponował Goc. - Wtedy będzie można rozmawiać o konkretach. - Takie plany powinny powstać najpierw na poziomie województwa, ale na razie o nich nie słychać - zwracał uwagę Jastrzembski. Planowanie musi być poprzedzone konsultacjami społecznymi. Samorządowcy spodziewają się listy życzeń, której nie będą w stanie sprostać. Jak przekonać ludzi, że autobus to nie taksi i nie może jeździć dla jednej lub dwóch osób? Do końca roku rozkład jazdy nie będzie zmieniony. Jednak gminy muszą przewidzieć w przyszłych budżetach dotowanie nierentownych kursów. PKS, jako spółka komunalna, jest godny zaufania, ale potrzebuje restrukturyzacji. - Nie może się rozleniwić i liczyć tylko na pieniądze z gmin - przestrzega Kauch. bea