- Na wystawie można poznać historię piernikarstwa, a podczas warsztatów upiec swój własny piernik - powiedziała kierowniczka działu edukacji muzealnej Muzeum Śląska Opolskiego, Bernadeta Warchał. Warsztatowe pierniki są pieczone z ciasta ozdobnego, które nie nadaje się do jedzenia. - Od swoich początków pierniki dzieliły się na spożywcze i niejadalne, będące formą podarunku. Te trzymano jako pamiątki z okazji ślubu czy narodzin dziecka. W muzeum etnograficznym w Krakowie do dziś są pierniki ozdobne wypiekane w latach międzywojennych - wyjaśniła dyrektor muzeum, Urszula Zajączkowska. Na opolskiej wystawie - zaaranżowanej w formie statku, jakim przyprawy do pierników przypływały z zamorskich krajów - prezentowane są głównie eksponaty pochodzące z Torunia - polskiej stolicy pierników. - W XVII wieku było wręcz takie powiedzenie, że w Polsce są najlepsze cztery rzeczy: gdańska gorzałka, toruński piernik, warszawski trzewik i krakowska panna - opowiadała Zajączkowska. W muzeum można też zobaczyć eksponaty ze Śląska, w tym srebrną zawieszkę ufundowaną przez opolskiego piernikarza mistrza Jeremiasza Scholtza w 1936 roku. Takie zawieszki upamiętniały ważne wydarzenie z życia fundatora i były umieszczane na pucharach cechowych w izbach rzemieślniczych. - Była to forma pokazania sukcesu i wyrażenia radości oraz podziękowania za jakieś szczęśliwe wydarzenie - narodziny dziecka, zdobycie lukratywnego zlecenia, bardzo dobry rok w interesach - wyjaśniła Zajączkowska. Na Śląsku największym ośrodkiem piernikowego rzemiosła był Wrocław, ale piernikarze występowali też w Opolu, Raciborzu, Brzegu i Nysie. - To była elita rzemieślnicza. W okresie rozkwitu rzemiosła był to fach jeden z lepszych - tak samo jak złotnictwo - podkreśliła muzealniczka. Przypomniała, że receptury ciasta na pierniki były ściśle strzeżoną tajemnicą cechów i samych rzemieślników, a potwierdzeniem jego legendarnej trwałości jest historia toruńskiego piernikarza, który przygotował 150 beczek surowca w momencie urodzin córki i 20 lat później upiekł z niego pierniki. - To ciasto nigdy się nie psuło, a po 20 latach dojrzewania w beczkach było bardzo dobre - powiedziała Zajączkowska. Ciasto piernikowe miało też opinię produktu wspomagającego trawienie. - Dlatego często spożywano pierniki przy okazji świąt i towarzyszącego im świątecznego obżarstwa. Były pierniki słodkie, ale i wytrawne, podawane np. jako zakąska do wódek - zaznaczyła dyrektorka.