Bogactwo wsi, to nie tylko zabytki, ale też klasyczne zagrody, układy przestrzenne, strukturalne, wartości krajobrazowe. Iwona Solisz, opolski wojewódzki konserwator zabytków, zwracała uwagę, iż zaledwie cztery opolskie wsie wpisane zostały do rejestru zabytków. Są to Grobniki, Jemielnica, Pilszcz i Ścinawa, a i to wpisów tych dokonano w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Na dodatek w wielu miejscowościach modernizacje poszły tak daleko, że wsie utraciły swoje walory zabytkowe. Piękne stare dachy zastąpiła dachówka w ostrych kolorach, zabytkowe bramy wyparły betonowe ogrodzenia. Zamiast pięknych, weneckich okien, osadzono plastikowe tafle szklane, które zmieniły wygląd domostw. Sołtys Prusinowic, Tadeusz Jurecki, opowiadał, że w jego wsi gospodarze burzą stare ogrodzenia zbudowane ze słomy i gliny, bo nie mają pieniędzy, by je ratować przed zniszczeniem. Ogrodzenia zajmują duże powierzchnie, trzeba więc od nich płacić sążniste podatki. - Nikt nie wpisze tych ogrodzeń do rejestru zabytków - mówił sołtys Jurecki - bo każdy się boi konserwatora zabytków i tego, że bez jego zgody nic nie będzie mógł zrobić. Profesor Piotr Obracaj z Katedry Budownictwa i Architektury Politechniki Opolskiej, zademonstrował kilka przykładów modernizacji zabytkowych obiektów, by nie utraciły one swej wartości historycznej, korespondowały z otoczeniem, a cały proces odbywał się przy pomocy niewielkiej ingerencji w elewację bryły. Takim udanym przykładem była modernizacja mocno podupadłego wiatraka w Wołkowicach. Prywatny inwestor urządził w nim zajazd z kilkoma miejscami noclegowymi. Profesor zademonstrował też wizualizacje zmodernizowanych (przygotowują je studenci w ramach prac dyplomowych) pałacu w Naroku i Karczowie, a przede wszystkim możliwości ich współczesnego wykorzystania. Nie krył natomiast, że tego rodzaju przedsięwzięcia wiążą się z niemałymi wydatkami inwestycyjnymi. Spotkanie zorganizował Departament Rolnictwa i Rozwoju Wsi UMWO. Zespół prasowy UMWO