Oszuści dzwonili do sprzedawców w sklepach na terenie całej Polski i pod pozorem wycofania rzekomo wadliwych kart - zdrapek do telefonów komórkowych lub anulowania zadłużenia na kodującym te karty terminalu wyłudzały kody doładowujące w różnych sieciach komórkowych. Potem takie zdobyte w nielegalny sposób kody były sprzedawane chętnym, chcącym doładować swoje konto. Oszuści sprzedawali także już doładowane konta. - Zatrzymani kupowali za kilka złotych tzw. starter w jednej z sieci komórkowych, później za pomocą skradzionych kodów doładowywali go - np. do limitu 500 zł - a następnie takie konto sprzedawali za połowę ceny - powiedział rzecznik opolskiej policji, nadkom. Maciej Milewski. Rzecznik zaznaczył, że według ustaleń śledztwa klientami szajki były także osoby ze świata przestępczego. Oszuści działali od 2005 do 2008 roku, głównie w Bydgoszczy, ale kilkadziesiąt przypadków ich działalności odnotowano także na Opolszczyźnie. - I to u nas policjantom udało się wykryć sprawców, mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego. Pierwszą osobę zatrzymano w 2008 roku - dodał policjant. W związku ze sprawą w całej Polsce było prowadzonych ok. 700 postępowań przygotowawczych, które obecnie są analizowane. Łączna wartość strat może przekroczyć nawet milion złotych. Za zarzucane czyny sprawcom grożą kary do 8 lat więzienia.