Orkiestra dęta w Zawadzkiem powstała w 1998 roku, od tego czasu kierowały nią te same osoby, panowie Beier i Szyja. Pierwszy odpowiadał za sprawy organizacyjne i pozyskiwanie muzyków, a drugi za aspekty muzyczne. Od kilku lat mężczyźni za swoją pracę otrzymywali wynagrodzenie w ramach umowy zlecenia. Pod koniec czerwca miało nastąpić podpisanie umów na drugie półrocze 2012 roku. Kiedy kierownik udał się do dyrektora GOSiT celem podpisania zobowiązania, dowiedział się, że nie będzie ono kontynuowane. W tym samym czasie dyrygent podpisał swoją umowę, ale gdy dowiedział się, że nie może dłużej liczyć na pomoc dotychczasowego kierownika, złożył rezygnację z funkcji. - Byłem w orkiestrze na prośbę Piotra - mówi. - Sam nie podołam obowiązkom prowadzenia zespołu. Szukają nowej osoby Kierownik orkiestry rekrutuje nowych członków, zwołuje próby, organizuje wyjazdy na koncerty i konkursy, pozyskuje nuty i instrumenty, pisze sprawozdania i bilanse. GOSiT chce, aby obowiązki kierownika i dyrygenta przejęła jedna osoba. - Funkcje tę chcieliśmy zaproponować dotychczasowemu dyrygentowi, ten jednak zrezygnował z prowadzenia zespołu - mówi kierownik Domu Kultury, Krzysztof Wasik. - Obecnie trwają gorączkowe poszukiwania nowej osoby na to stanowisko, tak aby po wakacyjnej przerwie orkiestra mogła dalej normalnie działać. Co ciekawe, nieprzedłużenie umowy kierownikowi nie przyniesie żadnych oszczędności. Tegoroczny budżet orkiestry wynosi 12 970 zł i w całości przeznaczony jest na wynagrodzenia pracowników sekcji. GOSiT pieniądze z wynagrodzenia kierownika chciał dodać do wynagrodzenia połączonego stanowiska. - Dotychczasowy kierownik miał wątpliwości co do sensu dalszego prowadzenia orkiestry, podkreślał, że zainteresowanie muzykowaniem jest coraz mniejsze i obawiał się, że nie będzie w stanie wystawiać pełnego składu orkiestry na imprezach - mówi dyrektor GOSiT, Robert Gwóźdź. - W styczniu proponowaliśmy mu umowę na cały rok, to on chciał podpisać ją tylko na sześć miesięcy. Konieczne są zmiany - Dyrygent w ubiegłym roku miał umowę podpisywaną na sześć miesięcy, dlatego i ja w tym roku poprosiłem o takie same zobowiązanie - odpowiada na to były już kierownik zespołu. - Chciałem, abyśmy pracowali na tych samych warunkach. Zdaniem władz GOSiT, w orkiestrze konieczne są zmiany. W Żędowicach i Kielczy działają osobne orkiestry, których członkowie nie należą do zespołu gminnego. Zaś w gminnej orkiestrze gros członków pochodzi spoza gminy Zawadzkie. - Nie chodzi nam o wyrzucenie osób spoza gminy, ale o zachowywanie jakichś proporcji - mówi Gwóźdź. - Ludzie z naszej gminny nie grają we wspólnej orkiestrze, mamy za to mnóstwo członków spoza gminy. Zależy nam, aby orkiestra była "gminna" nie tylko z nazwy. - Kierowałem tym zespołem wiele lat, nigdy nic nie zawaliłem, kto tylko chciał, mógł grać, mamy członków z Żędowic i Kielczy, a zespoły tam działające to zupełnie inne, przyparafialne jednostki - mówi były kierownik. - Z chwilą mojego odejścia, 31 czerwca, 57% członków orkiestry było mieszkańcami gminy Zawadzkie. 14-letnia tradycja Orkiestra Dęta Miasta i Gminy Zawadzkie ma już 14-letnią tradycję. Patrząc na plakaty gminnych imprez z ostatnich lat, można by powiedzieć, że była murowanym punktem programu większości z nich i nikt nie miał zastrzeżeń co do jej funkcjonowania. Co się zmieniło - nie wiadomo. Miejmy nadzieję, że Dom Kultury znajdzie osobę, która podejmie się dalszego prowadzenia zespołu, a dotychczasowe osiągnięcia nie zostaną zaprzepaszczone. MM