Do firmy wkroczył syndyk masy upadłościowej. Prawdopodobnie 50 osób zostanie zatrudnionych przy pracach administracyjnych. Niewykluczone, że kolejnych 200 znajdzie tymczasowe zajęcie przy inwentaryzacji upadłego zakładu. Pozostali zasilą, i tak już dużą w Nysie, rzeszę bezrobotnych. Strajkujący od 6 maja pracownicy z Nysy domagali się zaległych wypłat. Teraz mogą liczyć jedynie na pieniądze z funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych. Jednak ten - na razie - świeci pustkami, a oczekiwanie na pieniądze może potrwać nawet pół roku.