Do ewakuacji szykują się także mieszkańcy odciętej od świata miejscowości Lasaki koło Raciborza. Tam, jak donosi reporter RMF FM Maciej Stopczyk, przejezdna jest już tylko jedna drogą łącząca wioskę z resztą świata. Wody dookoła cały czas przybywa i już teraz wszystkie okoliczne pola przypominają wielkie jezioro otaczające wieś. - Po prostu jestem przerażona - to jest horror! Nikt nie wie, ile będzie wody. Najgorsze jest to, że nikt nic nie mówi, czy uciekać, nie wiadomo co z tym robić. Modlić się i czekać - mówią mu mieszkańcy. Poza tym ucieczka oznacza pozostawienie na pastwę żywiołu całego majątku, czyli jego utratę, bo nikt tutaj nie jest ubezpieczony od wody. Nie dlatego że nie chce, ale dlatego, że - jak tłumaczy jeden z mieszkańców - firmy ubezpieczeniowe ubezpieczają od kilometra od Odry, inaczej jest stuprocentowy wzrost opłaty. Wszystko nastawione jest na zysk, a nie na pomoc. Ubezpieczają górala w górach od powodzi, a na Wyspach Kanaryjskich od śniegu - dodaje z ironią. Ale z Opolszczyzny docierają także pozytywne informacje - nieznacznie opadł poziom rzek na wodowskazach w Koźlu, Głuchołazach i Prudniku, w tym ostatnim aż o 23 cm, wciąż jednak woda przekracza tam stany ostrzegawcze. Maciej Stopczyk