W strajku wzięli udział nie tylko członkowie ZNP, ale także nauczycielskiej Solidarności - poinformowała prezes zarządu okręgu w Opolu, Wanda Sobiborowicz. Zdaniem Sobiborowicz protest przebiegł spokojnie, a dzieci i młodzież we wszystkich strajkujących placówkach miały zapewnioną opiekę. Na spokojny przebieg protestu - według prezes ZNP - miał też wpływ czas w jakim został zorganizowany. "Koniec maja to okres, gdy wiele klas wyjeżdża na wycieczki i zielone szkoły" - powiedziała prezes. Zaniepokojenie niektórych dyrektorów wywołały telefony, w których rozmówcy - przedstawiający się jako policja - pytali o przebieg i rozmiar protestu w ich szkołach. Informacje o zbieraniu przez funkcjonariuszy danych o skali protestu potwierdził rzecznik prasowy opolskiej policji, kom. Maciej Milewski. - Było to rutynowe działanie - za każdym razem kiedy mamy do czynienia z protestami, interesujemy się nimi pod względem ewentualnych zagrożeń dla ładu i porządku publicznego - powiedział Milewski. Podkreślił, że działania policji nie były w żadnym wypadku nakierowane na zbieranie informacji, które mogłyby później posłużyć do wywierania nacisków na uczestników protestu. "Nas interesuje głównie to co dzieje się wokół szkoły - a tam mogli pojawić się uczniowie pozbawieni opieki pedagogów" - podsumował policjant. Sobiborowicz zaznaczyła, że również placówki, w których nie było czynnego protestu popierają żądania strajkujących pracowników oswiaty. "Część przedszkoli i szkół specjalnych poprzestała na oflagowaniu budynków i wywieszeniu informacji o strajku. Tak zdecydowali dyrektorzy, którzy w warunkach czynnego strajku mogliby mieć kłopoty z zapewnieniem opieki dla dzieci" - wyjaśniła Sobiborowicz.