Alicja Łysek ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych powiedziała sieci RMF, że do strajku pielęgniarek przyłączyli się wszyscy związkowcy miejscowej służby zdrowia. Decyzja o okupacji budynków zapadła zaraz po fiasku rozmów pomiędzy pielęgniarkami a dyrektorem ZOZ. Pielęgniarki żądają po 250 złotych podwyżki. Zaproponowano im jednak tylko od 70 do 130 złotych. ZOZ na żądane podwyżki musiałby zaciągnąć kredyt bankowy. Mimo że dziś zaplanowano kolejną rundę negocjacji - tym razem z udziałem starosty powiatowego - już jest pewne, że i tym razem nie będzie rozstrzygnięcia. Strajk okupacyjny ma potrwać przez tydzień. Potem protest ma się zaostrzyć. W Kędzierzynie-Koźlu pielęgniarki postawiły 8 postulatów. Chcą 200 złotych więcej i żądają wypłaty dodatków inflacyjnych. Postulaty zostały odrzucone z powodu braku pieniędzy. Na razie nie strajkują, ale na znak protestu od kilku dniu ubierają się w czarne trykotowe koszulki. Krystyna Ciemniak, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych nie wyklucza, że część osób rozpocznie strajk głodowy i okupację szpitala. Kedzierzynsko-kozielskie pielęgniarki zapewniają, że nigdy nie odejdą od łóżek chorych.