Na Opolszczyźnie alarmy są przekroczone na całym przebiegu Odry, jednak wszystkie wodowskazy notują spadek poziomu wody. W Opolu o godz. 11 było 656 cm - to ponad pół metra powyżej alarmu, ale prawie półtora metra mniej niż wynosił maksymalny poziom wody. Opada również woda w Brzegu - od sobotniej nocy ubyło 10 cm. O 20 cm od rana podniosła się Mała Panew w Ozimku, z Turawy w dalszym ciągu zrzucane jest 90 m3. na sekundę, przy dopływie na poziomie 65 metrów m3. Jak tłumaczą służby kryzysowe, chodzi o odbudowanie rezerwy powodziowej w zbiorniku. Najgorsze mają już prawdopodobnie za sobą przesiąkające wały na opolskim Metalchemie, Zimnicach, Lipkach i Popielowie, gdzie ratownicy od nadejścia fali kulminacyjnej ułożyli tysiące worków z piaskiem. W Opolu po ulewnych deszczach strażacy pompują wodę z kanalizacji burzowej. Przepusty - w normalnych warunkach odprowadzające wodę z miasta do rzeki - są zamknięte, bo inaczej Odra zalewałaby ulice. Trwa też pompowanie wody z okolic ul. Krapkowickiej przy kanale Ulgi, gdzie poprzez uszkodzony przepust w wale przeciwpowodziowym woda wlała się do kilku domów. Klapa przepustu, przez którą przedarła się woda, najprawdopodobniej została celowo uszkodzona. Sprawę bada policja. - Wszystko wskazuje na celowe działanie człowieka - powiedział rzecznik opolskiej policji, nadkom. Maciej Milewski. Na zalanych terenach Opolszczyzny w niedzielę bez prądu pozostaje 2083 odbiorców w powiatach brzeskim opolskim, krapkowickim i kędzierzyńskim - tam przywrócono już do pracy posterunek energetyczny, który został zalany; załogę trzeba było ewakuować. Opolski dystrybutor prądu szacuje swoje straty w infrastrukturze energetycznej na 900 tysięcy zł.