20-latek zaraz po wyjściu z klubu znalazł się wraz kolegą w pobliżu zaparkowanych samochodów. Po chwili obaj zauważyli, że ktoś włamuje się do jednego z pojazdów. Kolega chłopca pobiegł zawiadomić ochronę. Kiedy wrócił po kilku minutach, Piotr S. leżał już na ziemi zakrwawiony i nieprzytomny. Jeszcze przed przybyciem karetki pogotowia koledzy sami próbowali go ratować. Niestety, nie pomogła także pomoc lekarska. Świadkowie zdarzenia powiedzieli policji, że 20-latek został prawdopodobnie zaatakowany przez złodziei samochodów - z pewnością musiał widzieć ich twarze. Funkcjonariusze przesłuchali prawie 200 gości dyskoteki i mają już portrety pamięciowe podejrzanych. Niewykluczone, że dzięki temu szybko uda się znaleźć sprawców.