Tomasz M. z Grodkowa (Opolskie) w lipcu 2010 r. został skazany na dożywocie za zabójstwo 21-letniego Marka M. W 2009 r. razem z bratem Ryszardem skatowali 21-latka i zrabowali mu buty warte 200 zł. Na początku 2012 r., już w więzieniu, Tomasz M. przyznał się do zabójstwa w 2008 r. Andrzeja J. - Napisałem list do prokuratury, ponieważ mam wyrzuty sumienia z powodu tamtej zbrodni. Chciałbym się oczyścić - zeznał Tomasz M. podczas pierwszej rozprawy w tym procesie w marcu tego roku. Andrzej J. mieszkał w tym samym budynku, co Tomasz M. Jego zwłoki znaleziono w grudniu 2008 r. Biegli uznali, że mężczyzna zmarł na skutek silnego zatrucia alkoholowego. Śledztwo umorzono. Dopiero po liście Tomasza M. prokuratura ponownie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Ustalono, że zbrodni dokonał Tomasz M. Miały na to wskazywać m.in. szczegółowe wyjaśnienia oskarżonego, zbieżne z protokołami oględzin mieszkania i zwłok, protokół z drugiej sekcji zwłok przeprowadzony po ekshumacji z 2012 r., który wskazał na obrażenia krtani mogące być skutkiem uduszenia. Prokurator stwierdził, że Tomasz M. dusił Andrzeja J., aby zabić, i zażądał 15 lat więzienia oraz pozbawienia praw publicznych na 10 lat. Obrońca z urzędu Izabela Pasieka-Wierzchowska wnosiła natomiast o wymierzenie dolnej granicy kary za usiłowanie zabójstwa. Skład sędziowski uznał jednak, że nie ma do tego podstaw. Wyrok jest nieprawomocny. Uzasadniając wyrok, sędzia Zbigniew Harupa powiedział, że na wymiar kary wpływ miała m.in. wcześniejsza wielokrotna karalność 33-letniego Tomasza M. Okolicznością łagodzącą był natomiast fakt, że sam przyznał się on do zbrodni mężczyzny, który został uznany za zmarłego.