- Kurtyna nie nadaje się już do niczego, a koszt nowej to nawet 70 tys. zł. Na razie nie wiemy, czy elektronika w szafach oświetleniowych nie została uszkodzona. Teraz w teatrze trwa wielkie suszenie - powiedział dyrektor opolskiego dramatu Tomasz Konina. Do włączenia się instalacji przeciwpożarowej doszło w środę wieczorem. W teatr uderzył piorun i to najprawdopodobniej impuls elektromagnetyczny uruchomił zraszacze. W ciągu kilku minut na główną scenę i poziomy techniczne pod nią spadło 5 ton wody. Wiadomo już, że ciężaru wody nie wytrzymała teatralna kurtyna, w której pojawiły się dziury. Woda zalała też elektroniczne szafy oświetleniowe, dekoracje do kilku spektakli i obrotową scenę. - Mechanizm sceny na szczęście działa, nie wiemy tylko, jak zachowa się pod obciążeniem - powiedział dyrektor. Dodał, że po uderzeniu pioruna w kilkanaście minut w teatrze zjawiła się niemal cała załoga i przystąpiono do ratowania dobytku. - Mieliśmy dużo szczęścia w nieszczęściu. Pracowaliśmy do późna w nocy, wynosiliśmy wodę, próbowaliśmy też ratować dekoracje. Dzięki takiemu pospolitemu ruszeniu mniej wody wsiąkło we wszystko, chociaż deski sceny zaczynają się już krzywić pod wpływem wilgoci - relacjonował Konina. Na razie nie wiadomo, dlaczego system włączył się samoczynnie i nie zasygnalizował tego ochronie obiektu. - Normalnie powinna zadziałać sygnalizacja pożarowa, po której zraszacze uruchamia pracownik teatru. Tym razem system włączył się sam. Z drugiej strony świadczy to o tym, że urządzenie jest bardzo czułe i na pewno nie zawiodłoby, gdyby przydarzył się pożar - ocenił Konina. Zalany wodą teatr odwiedził w czwartek marszałek Opolszczyzny Józef Sebesta. Zapowiedział, że w budżecie województwa znajdą się pieniądze na nową kurtynę dla opolskiego dramatu. - To jest bardzo dobra informacja, bo co to za teatr bez kurtyny, w dodatku w roku 35. jubileuszu - mówił dyrektor, który ma nadzieję, że pozostałe szkody pokryje ubezpieczenie.