Dochodzenie niemieckiej policji wskazuje na to, że zleceniodawcą morderstwa mógł być mąż jednej z kobiet, a wykonawcami wyroku dwaj bracia z Polski. W masakrze zginęły także teściowa i szwagierka Niemca. Marek i Jacek J. pracowali "na czarno" w stadninie koni. Nie byli jedynymi cudzoziemcami zatrudnionymi na farmie. - Oni zniknęli w dniu zabójstwa, które jak się dowiadujemy z prasy niemieckiej, miało przebieg bardzo brutalny i zostali właśnie aresztowani tu na naszym terenie - mówi prokurator Roman Wawrzynek. Poza tym przeprowadzono badania krwi, które potwierdziły obecność Polaków na miejscu zbrodni. Niemieccy policjanci przypuszczają, że zostali oni wynajęci przez męża jednej z zamordowanych kobiet. Jest praktycznie przesądzone, że bracia będą sądzeni w Polsce i to właśnie w Opolu. Zostali już aresztowani, teraz prokuratura zajmie się przygotowaniem aktu oskarżenia. Będzie on gotowy prawdopodobnie w październiku.