7 lat Leszka Pogana, rok Piotra S. i 8 lat Zembaczyńskiego to w sumie już 16 lat rządów z zarzutami Opolu. Zembaczyńskiemu prokuratura postawiła je w 2002 roku. Chodzi o rzekome przekroczenie uprawnień kiedy był kierownikiem opolskiego Banku Ochrony Środowiska. Miał wtedy udzielić oszustom 1,5 mln zł kredytu. Proces w tej sprawie ciągnie się już od 6 lat. Opinie wśród mieszkańców Opola są podzielone. Jedni nie widzą niczego złego w prezydencie z zarzutami, drudzy twierdzą, że to sprawa ważna, ale istnieje domniemanie niewinności. - Osoba, na której ciążą zarzuty, nie powinna być prezydentem - twierdzą jeszcze inni. - Wynik wyborów chyba też świadczy o tym, że mieszkańcy zaczynają lepiej widzieć - mówi jedna z mieszkanek Opola. Faktycznie, Ryszard Zembaczyński wygrał z Tomaszem Garbowskim rzutem na taśmę. Być może mieszkańcy po prostu przyzwyczaili się do tego, że miastem rządzą ludzie, którzy mają problemy z wymiarem sprawiedliwości. Gdy Ryszard Zembaczyński zakończy trzecią kadencję, a wyrok nadal nie zapadnie, w sumie będzie to już 20 lat.