Wokół Ratajczaka zrobiło się głośno w ubiegłym roku z powodu jego książki "Tematy niebezpieczne", w której kwestionował zbrodnie Holocaustu. Głosił tam m.in. tezę, że gazu Cyklon B używano w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu do dezynfekcji, a nie do gazowania ludzi. Po ukazaniu się publikacji przez rok nie mógł pracować na opolskiej uczelni. Sprawa "kłamstwa oświęcimskiego" znalazła się też w sądzie, jednak została umorzona ze względu na "znikomą szkodliwość czynu".