Dyrekcja szpitala uważa, że to jedna z matek, która opuszczała oddział położniczy uznała inne dziecko za swoje. Zorientowała się dopiero, gdy otrzymała telefon z prośbą o powrót do szpitala. Według dyrekcji szpitala, matka przy wypisywaniu z placówki widziała identyfikatory dziecka, a mimo to podpisała wypis. Całe zamieszanie trwało zaledwie kilkanaście minut. Według informacji reportera RMF, matka, która zorientowała się, że przyniesiono jej inne dziecko, doznała szoku i wpadła w rozpacz. Sprawa nie zakończyła się, mimo że dziecko zostało odnalezione. Przeprowadzone będzie dochodzenie - winni mogą zostać ukarani na podstawie kodeksu pracy.