Do pierwszego napadu na oddziału Banku Spółdzielczego w Opolu-Czarnowąsach doszło w grudniu 2019 roku. Do lokalu wszedł mężczyzna, który zażądał wydania pieniędzy. Pracownicy banku nie potraktowali jego gróźb użycia posiadanego przez niego scyzoryka poważnie i ostatecznie napastnik uciekł z banku bez jakiegokolwiek łupu. Do drugiego napadu przygotował się staranniej. W lipcu 2020 roku ponownie wszedł do tego samego oddziału banku i posługując się drewnianą atrapą broni przestraszył będącą w lokalu pracownicę, a następnie zabrał z kasy kilkadziesiąt tysięcy złotych, z którymi uciekł przed przybyciem policji. Kilkanaście godzin później został zatrzymany. Oprócz napadu Łukaszowi Ł. przedstawiono także zarzut nielegalnego posiadania marihuany. Przed sądem mężczyzna przyznał się do winy. Jak wyjaśniał, do napadów zmusiła go trudna sytuacja finansowa. Kilka lat wcześniej podczas wypadku złamał nadgarstek, w wyniku czego nie mógł pracować w swoim zakładzie fryzjerskim. Popadł w długi, a skomplikowane i bolesne złamanie doprowadziło do tego, że sięgnął po narkotyki. Oskarżony wyraził skruchę i przeprosił pracowników banku za stres, który wiązał się z jego napadami. Za zarzucane czyny oskarżonemu grozi kara do 12 lat więzienia.