Mężczyzna sądzony jest na podstawie kodeksu karnego z 1932 roku. Śledztwo w sprawie morderstwa w Łambinowicach wszczynane było już dwa razy - tuż po tragedii, kiedy oskarżony trafił na krótko do aresztu oraz w 1956 roku. W obu przypadkach było jednak umarzane. Kolejne - trzecie - rozpoczęto 4 lata temu. Aby przestępstwo nie uległo przedawnieniu postawiono mu zarzut zbrodni przeciwko ludzkości. Zdaniem prokuratury, postawa oskarżonego była bardzo perfidna. W październiku 1945 r. Czesław G., pełniący funkcję komendanta obozu, doprowadził do pożaru baraku a następnie wraz z wartownikami strzelał do ludzi gaszących budynek. Od kul strażników i w płomieniach zginęło wtedy 48 osób. Podczas śledztwa przesłuchano czterystu świadków w Polsce i Niemczech, w tym także żyjących byłych więźniów obozu. Korzystano także z wielu materiałów archiwalnych. Akt oskarżenia liczy 8 tysięcy stron. Jeśli 75-letni Czesław G. uznany zostanie przez sąd za winnego, resztę swoich dni spędzi za kratkami.