Podczas piątkowej konferencji prasowej przed opolskim ratuszem poseł na Sejm Janusz Kowalski zaapelował do prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego o odwołanie dwóch z trzech członków zarządu miejskiej spółki WiK. Parlamentarzysta domaga się także odwołania rady nadzorczej spółki, która jego zdaniem, nie reagowała na nieprawidłowości, których mieli się dopuścić dwaj członkowie zarządu, powołani z rekomendacji prezydenta Opola latem ub. roku. Wcześniej spółką zarządzał jednoosobowy zarząd, którego prezesem jest Ireneusz Jaki - prywatnie ojciec eurodeputowanego Patryka Jakiego. Pod koniec ubiegłego tygodnia do opolskiego WiK na polecenie prokuratury wkroczyła policja. Funkcjonariusze zabrali ze spółki m.in. nośniki z informacjami dotyczącymi przetargu na dostawy energii elektrycznej z jesieni 2021 roku. Firma, która wygrała przetarg, po kilku dniach zerwała umowę, a zarząd WiK w drodze ugody zrezygnował z części przewidzianego prawem odszkodowania. Sprawa przetargu i oskarżeń o mobbing Na konferencji prasowej poseł Janusz Kowalski jako winnych wskazał dwóch nowych członków zarządu WiK, którzy są bliskimi współpracownikami prezydenta Opola. Jak podkreślał, w czasie, gdy spółką jednoosobowo zarządzał Ireneusz Jaki, nie było żadnych problemów z jej funkcjonowaniem, a firma otrzymywała szereg wyróżnień. W piątek parlamentarzysta poinformował, że oprócz podejrzeń o działanie na szkodę spółki przez dwóch członków zarządu WiK, pojawiły się zarzuty o stosowanie przez jednego z nich mobbingu wobec pracowników. - Mam nadzieję, że ze względu na dobro miasta Opole, pan prezydent Arkadiusz Wiśniewski odwoła z zarządu te dwie osoby nie patrząc na to, czy są jego kolegami - powiedział Kowalski. Poseł chce, by sprawę przetargu i oskarżeń o mobbing prowadziła komisja niezależna od prezydenta miasta. Poseł poinformował także, że kontrolę poselską miejskich spółek rozpoczął od Zakładu Komunalnego w Opolu, która wydaje biuletyn i prowadzi portal informacyjny. "Dzisiaj odwiedziłem spółkę, która powinna zajmować się odpadami miejskimi, strefą parkowania i cmentarzem. Tymczasem wydajemy gigantyczne pieniądze z miejskich pieniędzy, by wydawać biuletyn 'Czas na Opole', atakujący w bezpardonowy sposób inną komunalną spółkę" - powiedział Kowalski. Poseł podkreślił, że o działaniach władzy powinny informować niezależne media, a nie pracownicy jednostek od niej zależnych. Prezydent Opola: Nie byłem o tym informowany Do sprawy odniósł się na swoim profilu społecznościowym prezydent Arkadiusz Wiśniewski. "Zarząd WiK i Rada Nadzorcza przez ostatnie lata otrzymywali niesłusznie zawyżone wynagrodzenie. Nie byłem o tym informowany. WiK poniósł na tym nawet 500 tys. zl straty! Prezes WiK do końca 2021 r. zarobił nawet 200 tys. więcej niż mu się należało. Wystąpiłem do Zarządu o skierowanie sprawy do sądu, gdyż rozmowy o dobrowolnym zwrocie niesłusznie pobranego wynagrodzenia idą zbyt wolno" - napisał prezydent Opola. W ocenie Wiśniewskiego, który objął fotel prezydenta w 2014 roku dzięki wsparciu polityków Solidarnej Polski, a dzisiaj jest członkiem władz stowarzyszenia Rafała Trzaskowskiego, wprowadzenie dwóch nowych osób do zarządu WiK pozwoliło na ujawnienie szeregu nieprawidłowości. "#Mobbing, #niegospodarność itd. pokazują, że źle się dzieje w WiK Opole. Odwracanie uwagi od tego wyciąganiem przetargu (sprzed 9 mies.), który jeśli obciąża - to głównie prezesa Jakiego, jest perfidną taktyką Solidarnej Polski oraz mediów, którymi ona rządzi i dysponuje (lokalna TVP i dziennik Orlenu NTO). Wiem, że Opolanie nie dadzą się jednak nabrać, np. na kontrolę Kowalskiego w sprawie Jakiego. Toż to wieloletni kumple. Wciąganie w sprawę prokuratury rządzonej przez min. Ziobrę z Solidarnej Polski obnaża UKŁAD, który broni się przed kompromitacją. Bizancjum jakie wprowadził prezes (np. zawyżanie własnej pensji) oraz metody zarządzania znane z obozów, wywołały strach i panikę wśród pracowników. Na szczęście pojawienie się w firmie nowych osób ten UKŁAD łamie. Dopilnuję aby te sprawy wyjaśnić i nie dam się zastraszyć" - napisał Wiśniewski.