- Kiedyś byliśmy przychodniami na kółkach, teraz będziemy taksówkami - komentują zmiany pracownicy pogotowia ratunkowego. - Przecież żaden ratownik medyczny ani pielęgniarka nie zaryzykują czyjegoś zdrowia. Pojadą na miejsce, zapakują pacjenta do karetki i odwiozą do szpitala. A w szpitalu będą mieli problem, co z tyloma, często błahymi przypadkami robić - powiedział "Nowej Trybunie Opolskiej" jeden z lekarzy. Możliwość wysłania karetki bez lekarza wprowadza znowelizowana wersja ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Dzieli ona zespoły wyjazdowe na specjalistyczne i podstawowe. Specjalistyczne (do tej pory nazywane "erkami") będą składać się z lekarza i dwóch osób z medycznym wykształceniem - pielęgniarek lub ratowników. W zespole podstawowym lekarza może nie być. - Ale nie ma przeciwwskazań, żeby był i na razie nie planujemy żadnej rewolucji - powiedział gazecie Kazimierz Łukawiecki, dyrektor opolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak na razie tylko Opolskie Centrum Ratownictwa Medycznego (OCRM) zdecydowało się od nowego roku wprowadzić jedną karetkę bez lekarza. - Mamy najlepszy zespół ratowniczy w kraju. Na zawodach wygrywamy nawet z lekarzami "erek". Poradzimy sobie - przekonuje "Nową Trybunę Opolską" Stanisław Szczerbiński, koordynator wszystkich pielęgniarzy i ratowników medycznych w OCRM.