W listopadzie 2012 roku Julia urodziła się z ostrym niedotlenieniem mózgu. Rodzina Bonków zarzuca szpitalowi błąd lekarski. Dziś w Sądzie Okręgowym w Opolu rozpoczął się proces. Bartłomiej Bonk mówił, że domaga się takiego odszkodowania, bo walczy o godną przyszłość córeczki. - To nie jest dużo, zważywszy na to, jaką krzywdę dziecko przeżywało przez pół roku w szpitalu - powiedział. W rozmowie z TVN24 przyznał także, że nie chodzi mu tylko o odszkodowanie, ale także o to, by pokazać, że jeśli lekarze popełniają błędy, nie mogą być bezkarni. "Ja im nie odpuszczę. Będę robił wszystko, żeby odpowiedzieli za swoje błędy, bo błędów całą masę popełnili. Ja tego tak nie zostawię"- powiedział TVN24 olimpijczyk. Przypomnijmy: Żona Bartłomieja Bonka, będąca w bliźniaczej ciąży, trafiła do szpitala położniczego przy Reymonta w Opolu w poniedziałek, 26 listopada 2012 roku. Następnego dnia, o godz. 12.30, urodziła się - siłami natury - Maja, pierwsza z bliźniaczek. 45 minut później przyszła na świat Julia, jej siostra. Poród również był naturalny, chociaż USG wskazywało wcześniej, że ze względu na ułożenie dziecka konieczne będzie cesarskie cięcie. Dziewczynka urodziła się z niedotlenieniem mózgu. Jej stan - jak powiedział Bonk - jest nadal bardzo ciężki. Julia oddycha jednak samodzielnie. Codziennie jest rehabilitowana. Została też zakwalifikowana do eksperymentalnego programu leczenia komórkami macierzystymi.