Jego żona wraz z czwórką dzieci została skuta kajdankami i zamknięta w osobnym pomieszczeniu. W tym czasie Mariusz D. był wielokrotnie bity i torturowany. Sprawcy m.in. polewali wrzątkiem podbrzusze mężczyzny, by w ten sposób zmusić go do ujawnienia miejsca, w którym ukrył pieniądze. Tortury trwały kilkadziesiąt minut. Według wstępnych ustaleń prokuratury, bandyci skradli dwie metalowe skrzynki z bilonem, biżuterię oraz samochód marki mercedes. Policja poszukuje sprawców napadu. W tej chwili lekarze nie zezwalają na rozmowę z ofiarą. Mariusz D. był przez dłuższy czas nieprzytomny. Roman Wawrzynek - rzecznik opolskiej prokuratury niewyklucza, że była to "jakaś rozgrywka konkurencyjna". Prokurator ujawnił także, że napastnicy nie zostawili śladów. Działali w rękawiczkach, a przed opuszczeniem mieszkania rodziny D. rozlali alkohol i rozsypali pieprz by psy tropiące nie mogły podjąć śladu.