Opolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia przeprowadził kontrolę po medialnych doniesieniach z grudnia ub. roku, z których wynikało że w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu oraz Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu istniejące tam SOR-y dyżurują na zmianę, a powinny obydwa, przez cały czas. Jak wyjaśnił naczelnik wydziału świadczeń opieki zdrowotnej opolskiego NFZ Jerzy Pilarski, kontrola dotyczyła listopada 2012 r. Stwierdzono w niej, że sposób organizacji obydwu SOR-ów "nie zapewniał prawidłowej dostępności do świadczeń medycznych pacjentom". Niezachowanie zasady kompleksowego udzielania świadczeń Wprawdzie zapewniona była na nich codzienna całodobowa opieka lekarska, ale miały miejsce opisane w mediach naprzemienne "ostre dyżury" na powiązanych z SOR-ami oddziałach chirurgii, ortopedii i chorób wewnętrznych. - To spowodowało niezachowanie zasady kompleksowego udzielania świadczeń i ograniczyło dostępność do udzielanych świadczeń - stwierdził Jerzy Pilarski. "Z punktu widzenia przepisów prawa i NFZ nie ma czegoś takiego jak "ostry dyżur". Każdy szpital pracuje całodobowo". Naczelnik z NFZ dodał, że według powołanego podczas kontroli niezależnego biegłego spoza regionu istniała obawa, że odsyłanie pacjentów do innego szpitala z powodu braku "ostrego dyżuru" mogło nieść za sobą nawet zagrożenie zdrowia i życia. NFZ stwierdził też, że w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu co drugi dzień brakowało stacjonarnego dyżuru lekarza anestezjologa na bloku operacyjnym. Szpital miał tłumaczyć, że lekarz był - ale dyżurował pod telefonem. Mogłoby się to skończyć tragicznie - Nie ma czego takiego jak dyżur telefoniczny, zwłaszcza na bloku operacyjnym. Gdyby zaszła w takim dniu nagła potrzeba udzielenia pomocy ratującej życie, gdzie liczą się sekundy i minuty, to mogłoby się to skończyć tragicznie - stwierdził Jerzy Pilarski. Dyrektor opolskiego oddziału NFZ Filip Nowak poinformował na konferencji prasowej w piątek, że wnioski z zaleceniami pokontrolnymi przekazano obu szpitalom w czwartek. NFZ nakazał w nich m.in.: natychmiastową likwidację naprzemiennych dyżurów na wskazanych oddziałach. Szpital Wojewódzki w Opolu ma natomiast jak najszybciej wprowadzić całodobowy stacjonarny dyżur anestezjologa na bloku operacyjnym."Na obie placówki nałożona została też kara za nieprawidłowo realizowaną umowę w wysokości 18,5 tys. zł. Nie różnico waliśmy wysokości kar, bo stwierdzone nieprawidłowości były podobne" - wyjaśnił Nowak. Władze NFZ zapewniły też, że sprawdzą w najbliższym czasie czy placówki wprowadzą zalecenia pokontrolne. Dyrektor Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu Marek Piskozub nie chciał w piątek skomentować wyników i zaleceń pokontrolnych, tłumacząc, że nie zdążył się z nimi zapoznać. Pisemne zastrzeżenia do wyników Z kolei dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu Renata Ruman-Dzido w odpowiedzi przekazała PAP pisemne zastrzeżenia do wyników skierowane do dyrektora opolskiego NFZ. Stwierdziła w nich, że nie odnajduje w sformułowanym przez Fundusz wystąpieniu pokontrolnym dowodów na złamanie przepisów i podstaw do nałożenia kary. Oświadczyła, że w Szpitalu Wojewódzkim "nie był stosowany system naprzemiennego pełnienia "ostrych dyżurów" przez oddziały szpitalne" i że każdego dnia na każdym z oddziałów "udzielano świadczeń licznym pacjentom". Powołała się też na opinię biegłego przywołaną w wystąpieniu pokontrolnym NFZ który stwierdził: "oba szpitale są gotowe do pracy przez wszystkie dni miesiąca. Rotacyjny system dyżurowy dotyczy bazy łóżkowej". Odnosząc się natomiast do zarzutu braku dyżuru anestezjologa na bloku operacyjnym dyrektor szpitala powiedziała w rozmowie: "Zarówno stara ustawa o zakładach opieki zdrowotnej, jak i nowa o działalności leczniczej pozwala prowadzić dyżur w formie gotowości pod telefonem. Poza tym od nowego roku szpital wprowadził wyłącznie stacjonarne dyżury anestezjologa, bo taki obowiązek wynika z grudniowego rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie standardów anestezjologicznych" - dodała Ruman -Dzido.