- Uczę się w technikum w Strzelcach Opolskich - mówi młody mieszkaniec Piotrówki. - Przygotowuję się do zawodu spawacza - wybrałem klasę o takiej specjalizacji. Zbudowanie motocykla planowałem od kilku lat. Pomysł podsunął mi tata, który jest ślusarzem i tworzenie różnych przedmiotów to jego hobby. Wreszcie koncepcję udało się zrealizować... Trójkołowy motocykl to rzadki okaz, wyróżnia się wśród pojazdów na co dzień poruszających się po lokalnych drogach. - Skonstruowany jest w całości samodzielnie - począwszy od prostej rurki, skończywszy na silniku - mówi Józef Nocoń. - Projekt motocykla wykonałem we własnym zakresie. Rozwiązania konstrukcyjne czerpałem z wyobraźni. Najtrudniejsza była regularna praca nad pojazdem. Budowa trwała około 3,5-4 miesięcy. Trójkołowe dzieło osiemnastolatka wykonane zostało z różnego rodzaju materiałów. Głównym budulcem był stary maluch i motorower "Komarek". - Malucha trzeba było najpierw rozebrać na części - zdradza tajniki pracy. - Tak samo motorower, z którego wykorzystałem błotniki i przerobiłem je na potrzeby trójkołowca. W pracy pomagał mi tata, od którego wiele się nauczyłem. Niektóre elementy trzeba było dokupić. Budowa całego motocykla trójkołowego zmieściła się jednak w kwocie około 500 zł. - Maszyna pali około 6-7 litrów. Jest zarejestrowana, choć z tym mieliśmy kłopot - przyznaje Józef Nocoń. - W strzeleckim starostwie nie chciano nam zarejestrować tego pojazdu, bo jest on nietypowy. Musieliśmy więc jechać z nim do Kędzierzyna, gdzie taka procedura odbyła się bez problemów. Najdłuższa trasa, jaką przejechał trójkołowiec, to właśnie z Piotrówki do Kędzierzyna. Oryginalny motocykl nie jest jedynym dziełem Józefa i jego taty Edwarda. Wcześniej zbudowali oni dwie bryczki. Poświęcili na to całą zimę, ale było warto... - Mamy cztery koniki, które zaprzęgamy do bryczek i sobie jeździmy - opowiada nastolatek. - Bryczki to rodzinne dzieło, my z tatą zajęliśmy się konstrukcją, a mama - krawcowa - uszyła miękkie siedzenia. Józef Nocoń ma w planach wykonanie kolejnego trójkołowca. JL