Według informacji rzeczniczki opolskiej prokuratury okręgowej Lidii Sieradzkiej, 22-latkowi Maciejowi T. zarzucono też zabór gotówki w kwocie kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dokładnej kwoty ze względu na dobro postępowania prokuratura nie podała. Prokuratura nie ujawniła też informacji, czy mężczyzna przyznał się do zarzuconych mu czynów. - Mogę tylko powiedzieć, że Maciej T. złożył wyjaśnienia - dodała Sieradzka. Prokuratura przygotowuje wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie 22-latka. Nie udało się natomiast postawić zarzutów 40-letniemu policjantowi śląskiej policji, drugiemu z podejrzewanych o napad na kantor. - Ze względu na zły stan zdrowia mężczyzny nie udało się też przesłuchać - wyjaśniła rzeczniczka. Policjant śląskiego garnizonu, który podczas napadu prawdopodobnie posłużył się bronią służbową, odniósł obrażenia wewnętrzne po wypadku, do którego doszło w policyjnym pościgu za uciekającymi na motocyklu napastnikami. Później okazało się, że oprócz obrażeń powypadkowych ma też ranę postrzałową pośladka. Weszli z pistoletem do kantoru Do napadu na kantor w Dobrodzieniu doszło w środę przy ul. Lublinieckiej. Dwaj mężczyźni w kaskach motocyklowych weszli z pistoletem do kantoru, pobili 47-letnią pracownicę placówki i okradli placókę. Z relacji policji wynika, że odjeżdżając jeden z napastników skierował broń w kierunku interweniującego policjanta. Ponieważ napastnicy nie zatrzymali się na wezwanie policji, policjant oddał strzał ostrzegawczy w powietrze, a następnie w kierunku napastników. Uciekający motocyklem sprawcy stracili panowanie nad pojazdem na łuku drogi i wpadli do rowu. Trafili do szpitali w Częstochowie i w Sosnowcu. Pobitą pracownicę kantoru odwieziono do szpitala w Oleśnie, a potem w Opolu, gdzie miała być operowana. Policja odzyskała skradzione w wyniku napadu pieniądze. Tomasz Obarski z zespołu prasowego śląskiej policji stwierdził, że do podjęcia dalszych kroków wobec policjanta podejrzewanego o napad na kantor niezbędne są ustalenia prokuratury z Olesna, która prowadzi postępowanie. - Dopiero wtedy podejmiemy wskazane nam czynności wobec zatrzymanego funkcjonariusza - powiedział w czwartek Obarski.