Krzysztof Sz. ps. "Kwadrat" odsiadywał w Zakładzie Karnym nr 1 w Strzelcach karę 15 lat pozbawienia wolności. Ten groźny 55-letni przestępca z Podbeskidzia został skazany najpierw na 11 lat więzienia za podżeganie do zabójstwa Sylwestra O., biznesmena z Bielska-Białej. Trzy lata później policjanci z Katowic, z wydziału zajmującego się tropieniem sprawców zbrodni sprzed lat, ustalili, że w 1980 roku Sz. udusił 80-letnią mieszkankę Chorzowa, bogatą wdowę. W więzieniu miał siedzieć do 2017 roku. Posiedział 5 lat krócej. Krzysztof Sz. po odsiedzeniu dekady napisał wniosek o przedterminowe zwolnienie. Musiał załączyć do niego opinię dyrektora zakładu karnego. - Prognoza kryminalistyczno-społeczna, bo tak to się fachowo nazywa, była negatywna - mówi kpt. Wojciech Szaradowski, kierownik działu penitencjarnego. - Wystawiając ją, braliśmy pod uwagę charakter i okoliczności popełnionego przez daną osobę czynu, przeszłość kryminalną, stosunek skazanego do tego, co zrobił, jego zachowanie w zakładzie karnym, przebieg procesu resocjalizacji a także to, czy skazany ma kontakt z rodziną, jakie jest środowisko, do którego mógłby wrócić po wyjściu na wolność. W przypadku tego skazanego suma rzeczy negatywnych przeważyła nad pozytywnymi. Dlatego nie przychyliliśmy się do wniosku o warunkowe zwolnienie. Sąd Okręgowy w Opolu, który rozpatrywał ten wniosek, nie zgodził się, żeby "Kwadrat" wyszedł wcześniej na wolność. Argumenty były podobne do tych, które podał dyrektor strzeleckiego więzienia: m.in. gatunek popełnionych przestępstw. Krzysztof Sz. złożył odwołanie. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy przez opolski sąd, ponieważ, jak uzasadniono, w takiej sprawie nie można skupiać się na tym, za jakie przestępstwo dany skazany siedzi, ale na tym, czy już został zresocjalizowany. Sąd Okręgowy w Opolu zgodził się na warunkowe przedterminowe zwolnienie Krzysztofa Sz. Jak napisał w uzasadnieniu sędzia Marek Bujak, skazany dobrze prognozuje na przyszłość, na wolności ma załatwioną pracę, czeka też na niego rodzina, z którą był w stałym kontakcie i do której ma wrócić. Krzysztof Sz. opuścił mury strzeleckiego więzienia, jednak musi bardzo uważać, żeby znów do niego nie trafić. Sąd zwolnił go z odbywania kary, ale pod pewnymi warunkami. "Kwadrat" ma dozór kuratora, zakaz kontaktowania się ze światkiem przestępczym, musi podjąć pracę zarobkową i powiadamiać sąd o każdorazowej zmianie miejsca zamieszkania.