Po porannej ekshumacji zwłoki przewieziono do zakładu medycyny sądowej we Wrocławiu, gdzie odbyła się sekcja. - Badający ciało biegły nie mógł dziś wydać ostatecznej opinii, potrzebne będą dodatkowe badania histopatologiczne wycinków i płynów ustrojowych pobranych ze zwłok - wyjaśniła prokurator. Dodała, że biegły nie stwierdził u zmarłego obrażeń wskazujących na uraz wewnętrzny i ewentualny udział osób trzecich. - Ostateczną przyczynę zgonu poznamy po wynikach szczegółowych badań, najprawdopodobniej za kilka tygodni - zapowiedziała prokurator. Śledztwo, które ma wyjaśnić przyczynę zgonu mężczyzny, zostało wszczęte po publikacjach prasowych sugerujących związek między śmiercią ofiary, a możliwym pobiciem jej podczas zajść pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Mężczyzna zmarł w Opolu miesiąc po tym, jak pod Pałacem Prezydenckim miał zostać kopnięty w klatkę piersiową. Sprawa - jak każdy zgon, w którym przyczyny śmierci nie są oczywiste - była już wcześniej badana przez prokuraturę. Wtedy rodzina zmarłego nie poinformowała prowadzącego prokuratora o możliwym pobiciu. - Prokurator stwierdził, że nie ma podejrzenia udziału osób trzecich. Z wywiadu z rodziną wynikało, że mężczyzna leczył się na serce, chorował, był hospitalizowany. Nie podejmowano więc żadnych dalszych działań - tłumaczyła Sieradzka. Doniesienie w tej sprawie złożył w opolskiej prokuraturze poseł PiS, Sławomir Kłosowski. Poseł chce wyjaśnienia, czy śmierć Jana Klusika mogła być konsekwencją wydarzeń przed Pałacem Prezydenckim. Zawiadomienie Kłosowskiego wpłynęło do prokuratury, i zostało dołączone do akt sprawy. Kłosowski mówił, że brat zmarłego opowiadał mu, iż Jan Klusik został kopnięty, gdy modlił się na Krakowskim Przedmieściu w godzinach porannych 15 sierpnia. Jak mówił Kłosowski, mężczyzna uskarżał się po uderzeniu na narastający ból w klatce piersiowej.