Żona Bartłomieja Bonka, będąca w bliźniaczej ciąży, trafiła do szpitala położniczego przy Reymonta w Opolu w poniedziałek wieczorem. Następnego dnia, o godz. 12.30, urodziła się - siłami natury - Maja, pierwsza z bliźniaczek. 45 minut później przyszła na świat Julia, jej siostra. Poród również był naturalny, chociaż USG wskazywało wcześniej, że ze względu na ułożenie dziecka konieczne będzie cesarskie cięcie. Jak się okazało, dziewczynka ma znaczne niedotlenienie mózgu, została podłączona do respiratora. Jest w stanie ciężkim. Teraz powołany wewnętrzny zespół ma sprawdzić przyczyny niedotlenienia. Marszałek województwa opolskiego Józef Sebesta jest sprawą zbulwersowany i jednocześnie zasmucony, ponieważ w jego rodzinie zdarzył się kiedyś podobny wypadek. Wicemarszałek Roman Kolek odpowiedzialny za służbę zdrowia w regionie zapewnił, że zapozna się ze sprawą. Nie wykluczył, że zasugeruje zarządowi województwa podjęcie innych kroków w celu wyjaśnienia problemu, jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości. Dziennikarze na konferencji prasowej zwracali uwagę, że kontrolę będą prowadzili lekarze, którzy pracują w szpitalu, w którym doszło do niedotlenienia jednej z bliźniaczek. Marszałek odpowiedział, że zwracał uwagę dyrekcji szpitala, aby kontrolę przeprowadzono w sposób rzetelny. Rodzina Bonków - jak sami mówili - przygotowana była na to, że poród odbędzie się metodą cesarskiego cięcia. Podczas porannego obchodu o takiej decyzji poinformował Barbarę Bonk zastępca ordynatora. Sytuacja zmieniła się jednak na sali porodowej.