W grudniu 2009 roku do redakcji "Strzelca Opolskiego" trafił list nauczyciela pracującego w tej placówce. Pisał on: (...) lekcje ze skazanymi nie odbywają się, bo dyrektor (były dyrektor szkoły - przyp. red.) lekcje te odwołuje i jednocześnie wpisuje fikcyjne tematy do dzienników. Czasami tematami odwołanych lekcji są sprawdziany, o których skazani nie mają pojęcia a za te sprawdziany otrzymują oceny i promocje na wyższe semestry nauki (...). List trafił też do strzeleckiej prokuratury, która wszczęła śledztwo. - Sprawdzaliśmy dokumentację Centrum Kształcenia Ustawicznego w latach 2008-2010 - wyjaśnia Henryk Wilusz, prokurator rejonowy w Strzelcach Opolskich. - Porównywaliśmy między innymi zapisy z dzienników lekcyjnych i dokumenty, w których odnotowywane są wszystkie wyjścia skazanych z cel. Ustaliliśmy, że dochodziło do fałszowania dokumentacji. W dziennikach wpisywano fikcyjne lekcje, które w rzeczywistości się nie odbyły. Zapisywano obecność skazanych, tematy zajęć. Prokuratura postawiła zarzuty łącznie 20 osobom, obecnym i byłym pracownikom CKU. - Otrzymałem pismo informujące, że moi pracownicy usłyszeli zarzuty. Od razu poinformowałem o tym przełożonych - powiedział w rozmowie ze "Strzelcem Opolskim" płk Krzysztof Kwiatkowski, dyrektor strzeleckiego Zakładu Karnego nr 1. 25 lutego do zakładu przyszło pismo ministra sprawiedliwości: Likwiduję z dniem 28 lutego 2011 r. Centrum Kształcenia Ustawicznego przy Zakładzie Karnym nr 1 w Strzelcach Opolskich. Likwidacji ulegają następujące szkoły: szkoła podstawowa dla dorosłych, gimnazjum dla dorosłych, zasadnicza szkoła zawodowa dla dorosłych, liceum uzupełniające dla dorosłych. - Dostałem to pismo. Od 28 lutego szkoła przestała działać - mówi Piotr Ożarowski, dyrektor CKU. - Wręczyłem ludziom wypowiedzenia - powiedział Krzysztof Kwiatkowski. - Szkoła zatrudniała 8 nauczycieli na stałe i 9 dochodzących. Likwidacja placówki to decyzja drastyczna, zwłaszcza, że została podjęta w połowie roku szkolnego. - Jej powodem było postawienie przez prokuraturę zarzutów nauczycielom i pracownikom - powiedziała ppłk Luiza Sałapa, nadzorująca wszystkie przywięzienne placówki oświatowe z ramienia Centralnego Zarządu Służby Więziennej. A gdzie zasada domniemania niewinności? Prokurator postawił zarzuty, podejrzani mogą się bronić, a do spotkania na sali sądowej jeszcze daleka droga... - Nauczyciele powinni być autorytetami. Posiadając zarzuty prokuratorskie nie mogą pracować ze skazanymi - mówiła Luiza Sałapa. - Zastanawialiśmy się nad innymi możliwościami rozwiązania tego problemu - np. zawieszeniem nauczycieli, którzy są podejrzani o popełnienie przestępstw, ale zostałyby tylko 3 osoby, które mogłyby pracować - to sparaliżowałoby działalność szkoły. O likwidacji szkoły zadecydował ostatecznie rachunek ekonomiczny - było to tańsze rozwiązanie niż zawieszenie większości pedagogów, którym trzeba by wypłacać część wynagrodzenia, a jednocześnie w ich miejsce zatrudnić innych do prowadzenia zajęć. W Centrum Kształcenia Ustawicznego nauki pobierało ponad 200 skazanych z obu strzeleckich więzień. Decyzja o likwidacji szkoły pozbawiła ich możliwości kontynuowania nauki w połowie roku szkolnego. - Wszystkim uczniom zaproponowaliśmy przeniesienie do placówek, w których działają szkoły o tym samym profilu. Tylko 20 osób było tym zainteresowanych - mówi Luiza Sałapa. Wszyscy pracownicy CKU stracili pracę. W prokuraturze toczy się postępowanie wobec podejrzanych. - Nie wykluczamy, że kolejne osoby zostaną włączone do sprawy. Jest ona rozwojowa - powiedział prokurator Henryk Wilusz. Jedną z osób, które usłyszała zarzuty fałszowania dokumentacji, jest Bogusław Farion, sołtys Suchej i przewodniczący rady miejskiej w Strzelcach Opolskich. - Potwierdzam fakt postawienia mi zrzutów przez prokuraturę rejonową w Strzelcach Opolskich - powiedział Bogusław Farion. - W czasie prowadzenia przez prokuraturę śledztwa ani razu nie byłem wezwany do składania zeznań jako świadek. W lutym tego roku postawiono mi zarzuty, których nawet nie sprecyzowano w wezwaniu na przesłuchanie. Dopiero na miejscu dowiedziałem się, że według prokuratora, nie przepracowałem 21 godzin lekcyjnych od kwietnia 2008 do czerwca 2010 roku, które mają wartość ok. 200 zł, co daje kwotę 5 zł miesięcznie. Usłyszałem, że w ten sposób oszukiwałem dyrektora zakładu karnego, jako mojego pracodawcę. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że tak nie było. - Całą tę sytuację traktuję jako nieporozumienie. W tej szkole pracuję od 1991 roku i mając taki staż pracy, uważam, że metodologia prowadzenia tego dochodzenia jest wadliwa i krzywdząca dla wielu nauczycieli. Jednocześnie rozumiem decyzję władz służby więziennej, że w ten sposób - likwidując szkołę - chcą oczyścić dobre imię CKU. Mam nadzieję, że prokuratura wyjaśni wszystkie nieprawidłowości dotyczące pracy tej szkoły. Jednocześnie chcę zaznaczyć, że wezwanie na przesłuchanie w charakterze podejrzanego otrzymałem na kilka dni przed zebraniem wiejskim w Suchej. W czasie zebrania poinformowałem mieszkańców, że otrzymałem takowe wezwanie. Nie przeszkodziło to w powierzeniu mi funkcji sołtysa wsi na kolejną kadencję. pos