Do ucieczki dwóm osadzonym posłużył metalowy kątownik z więziennego łóżka. Przy jego pomocy więźniowie wydrążyli dziurę w ścianie. Rozkruszyli murarską zaprawę, a następnie wyjęli cegły z muru. Na razie nie wiadomo, jak długo zaprawa była rozkruszana i dlaczego nikt nie zauważył tego, co dzieje się w celi. Wyjaśni to zapewne prowadzone od soboty w areszcie dochodzenie. Rzeczniczka służby więziennej zapowiedziała, że jeśli okaże się, iż strażnicy pilnujący więźniów popełnili błędy, zostaną ukarani. Do próby ucieczki doszło w sobotę. Dwóch mężczyzn osadzonych za przestępstwa seksualne wobec dzieci na szczęście złapano tego samego dnia. W tej chwili uciekinierzy przebywają w więziennym szpitalu we Wrocławiu. W czasie ucieczki jeden z nich - skacząc z dachu - złamał obie nogi. Drugi - jak się okazało po jego złapaniu - również doznał urazu nogi. Obu aresztantom już nadano status niebezpiecznych więźniów.