- Jajka zdobiono techniką batikową już w czasach średniowiecza - mówi dyrektor muzeum, Jarosław Gałęza. - Obecne techniki pojawiły się w wieku XVIII. Stefania Topola pamięta swój pierwszy udział w konkursie. Był rok 1958, towarzyszyła mamie. - Mam z tego czasu ulotkę informującą o konkursie organizowanym wówczas przez Polskie Towarzystwo Ludoznawcze i ówczesną Wojewódzką Radę Narodową. Nie był to pierwszy opolski konkurs. Ten odbył się rok wcześniej - przypomina. Pani Halina Wachowska z Opola sztuki zdobienia jaj uczyła się od swoich ciotek - Franciszki Gali i Katarzyny Chodorowskiej, obie już nie żyją. W tym roku po raz pierwszy sięgnęła po jajo strusie. Skorupka była śliska więc trochę ją starła papierem ściernym, zaznaczyła kontury woskiem, włożyła do farby. Wzory i kolory sama wymyśla, dzięki temu każde jajo jest inne, niepowtarzalne. Przed Świętami Wielkanocnymi maluje 300 -400 jaj. Jej kroszonki zdobywały wielokrotnie najwyższe nagrody. - Kiedyś - mówi Teresa Topola - jaja farbowano w łupinach cebuli albo w korze bryzulki (olcha). Teraz dla ułatwienia częściej sięga się po barwniki używane do farbowania tkanin. Są intensywniejsze, można wykorzystać więcej kolorów, szybciej schną. Panie zdobiące jajka najczęściej wykorzystują wydmuszki. Mało kto decyduje się na jajo gotowane. - Ja sama długo broniłam się przed wydmuszkami - zdradza pani Teresa. - Ale są pewniejsze - nie pękają, nie śmierdzą. Maria Macioch miała 18 lat, kiedy po raz pierwszy postanowiła sięgnąć po nową metodę zdobienia wydmuszek - oklejankę. - Najpierw trzeba zebrać jesienią sitowie, wyciągnąć z niego rdzeń, przechować. Pani Maria po trawę jeździ do rodzinnych Tułowic, bo tam zna miejsca, gdzie sitowie jest dorodne. Przed świętami wydmuszki nasącza klejem roślinnym, nakleja rdzeń sitowia, gdzieniegdzie przetyka kolorową włókniną.