Tzw. trzeci dzień festiwalu opolskiego już drugi rok z rzędu organizowały miasto Opole i Narodowe Centrum Polskiej Piosenki. W ramach tego dnia odbyły się dwa koncerty - "Życia mała garść" w hołdzie Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu, którego opiekunem artystycznym była córka artystów Natalia Kukulska, oraz 30-tka zespołu T.Love. W pierwszym z koncertów utwory Jantar i Kukulskiego wykonali m.in. Kasia Groniec, Czesław Mozil, Ania Rusowicz, Paulina Przybysz czy Piotr Cugowski. Paulina Przybysz do grona wykonawców dołączyła jako ostatnia. Gdy Natalia Kukulska kompletowała skład Przybysz była w ciąży. - Termin porodu miałam wyznaczony na 4 czerwca, więc myślałam, że nie uda mi się wystąpić. Urodziłam jednak wcześniej. Jak tylko Natalia się o tym dowiedziała, natychmiast zadzwoniła i zaprosiła mnie do tego koncertu - opowiadała Przybysz. Przyznała, że wcześniej nie sięgała do muzyki Jantar i Kukulskiego, odkryła ją przygotowując się do koncertu. - Ku mojemu zdziwieniu bardzo mi się podoba - skwitowała artystka. Halina Frąckowiak zaśpiewała w koncercie piosenkę "Anna już tu nie mieszka", utwór napisany tuż po katastrofie lotniczej, w której w roku 1980 zginęła Anna Jantar. - Śpiewając ją w Opolu w niedzielę jeszcze raz przeżyłam dramat nieobecności Ani. Czułam że publiczność przeżywa to razem ze mną - stwierdziła Frąckowiak. Halina Mlynkowa tuż po zejściu ze sceny powiedziała, że było to jej zdaniem jedno z największych muzycznych wydarzeń tego sezonu. - Koncert był bardzo emocjonalny od początku do końca - mówiła. Kompozytor i dyrygent Adam Sztaba, odpowiedzialny za aranżacje i kierownictwo muzyczne koncertu podkreślił, że każdy z utworów był dopasowany indywidualnie do każdego wykonawcy, ale z poszanowaniem oryginalnych kompozycji. Przyznał, że na koniec koncertu, gdy artyści wyszli na scenę, a opolska publiczność wstała nagradzając ich oklaskami, również się wzruszył. - Poczułem, że te owacje są nie tylko dla wykonawców, ale też dla Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego, którzy tak wiele wnieśli do polskiej muzyki - mówił Sztaba. Na koniec koncertu na scenie pojawiła się również Natalia Kukulska, która cały wieczór spędziła na zapleczu amfiteatru i nie wystąpiła. Wzruszona nie kryła łez. Dziękowała za pamięć o rodzicach i ich twórczości. Po zejściu ze sceny w rozmowie stwierdziła, że decyzja by nie wystąpić w niedzielę była "jedną z mądrzejszych, jaką podjęła". - Nie dałabym rady wyjść na scenę, emocje by mnie przerosły. Trudno mi było w ogóle mówić ze wzruszenia. Nawet na zapleczu bardzo się wzruszałam, choć cały czas starałam się pomagać i wspierać tych, którzy na scenę wychodzili - relacjonowała. Po wielkich wzruszeniach przyszedł czas na mocne, rockowe wydarzenie. Na scenie opolskiego amfiteatru zagrał w niedzielny wieczór również zespół T.Love obchodzący w ten sposób trzydziestolecie istnienia. Gościnnie z grupą wystąpili Kora, John Porter i Artur Rojek. - Kiedy zakładałem zespół te 30 lat temu to faceci w moim wieku, czyli przez pięćdziesiątką, śpiewający rock'n'rolla wydawali mi się trupami. Dziś sam jestem jednym z nich - śmiał się przed koncertem lider zespołu Muniek Staszczyk. Podczas koncertu, który zakończył się długo po północy w nocy z niedzieli na poniedziałek, publiczność usłyszała m.in. takie piosenki jak "Autobusy i tramwaje", "Ajrisz", "IV LO" czy zaśpiewane z gośćmi - "Warszawa", "I love You" i "Bóg". Na bis T.Love zagrał "Kinga" i "Chłopaki nie płaczą". Podczas 30-tki T.Love wytwórnia wręczyła muzykom platynową płytę za album "Love, Love, Love - The very BesT.Love". Platynowe płyty odebrali w Opolu wszyscy byli i obecni muzycy oraz współpracownicy grupy zaproszeni przez obecny skład zespołu. Rozdano w sumie 19 egzemplarzy platynowych krążków. Obydwa niedzielne koncerty były zarejestrowane, ale nie transmitowane przez TVP. Mają być jednak wyemitowane. Kiedy - tego jeszcze nie wiadomo.