Muzeum rozpoczęło zbiórkę pamiątek w czerwcu. Do zbiorów od tej pory trafiło już ponad 800 eksponatów - m.in. sceniczna kreacja Steni Kozłowskiej, akordeon Łukasza Zagrobelnego, wiele pierwszych wydań płyt i kaset, a także ręczniki festiwalowe produkowane kiedyś przez jedną z firm Opolszczyzny. Ostatnim nabytkiem muzeum jest zestaw pamiątek od zespołu Wilki. - Prowadzimy rozmowy z wieloma artystami i mamy zapewnienia, że przekażą nam cenne eksponaty - powiedziała Beata Marcinowicz z Muzeum Polskiej Piosenki. Do muzeum trafiają zarówno pamiątki od artystów i ich fanów, jak i z istniejących zbiorów. Część eksponatów zostanie wkrótce zaprezentowana na wystawie dokumentującej historię polskiej "muzyki młodzieżowej" w latach 1956-89. - Na tej wystawie pokażemy także zbiory z kolekcji ojca chrzestnego polskiego big-bitu, Franciszka Walickiego, wypożyczone z muzeum w Gdyni. Będzie wśród nich m.in. gitara Czesława Niemena - dodała. Muzeum kupuje też pamiątki na aukcjach i negocjuje ich pozyskanie od kolekcjonerów i instytucji. Trwają rozmowy na temat m.in. zbiorów Towarzystwa Przyjaciół Opola. - Jest tam fortepian z pierwszego festiwalu oraz dokumentacja festiwalowa - w tym werdykty jury z lat 60-tych. Te dokumenty - papierowe i już prawie 50-letnie - powinny zostać przekazane do konserwacji - wyjaśniła Marcinowicz. Osobną kategorią eksponatów są zdjęcia z ponad 40-letniej historii opolskich festiwali. Muzeum pozyskało już m.in. zbiory zdjęć Romana Kwaśniewskiego - długoletniego fotoreportera opolskiej prasy. - Te fotografie stanowią niezwykły dokument festiwalowy, dzięki któremu możemy poznać największe sławy polskiej sceny muzycznej nie tylko w sytuacjach oficjalnych, lecz także za kulisami, gdzie widzowie nie mają dostępu - zaznaczyła pracownica muzeum. Dodała, że trwają rozmowy na temat pozyskania do zbiorów eksponatów o ogromnej wartości dla historii polskiej muzyki popularnej. - Niedługo na pewno będziemy mieli się czym pochwalić. Mogę zdradzić, że będzie to bardzo cenna pamiątka związana z Markiem Grechutą. Żeby ją pokazać, musimy mieć oficjalną zgodę spadkobierczyni artysty - powiedziała Marcinowicz.