W lutym Janusz Kowalski poruszył temat niemieckich nazw w swoim wpisie na Facebooku. "Tu jest Polska! 6 lat temu bezprawnie na skutek nacisków PO i Mniejszość Niemiecką w Opolu zamontowano niemieckie nazwy stacji kolejowych w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni w Opolskiem. To jedyne przypadki w Polsce zmiany polskich oznaczeń stacji kolejowych - bezprawne. 3 lutego 2021 r., z uwagi na przejęcie przez Ministerstwo Infrastruktury nadzoru nad PKP PLK S.A., złożyłem w sprawie bezprawnych niemieckich nazw stacji kolejowych interpelację do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. To bardzo niebezpieczny precedens - niezgodny z polskim prawem" - napisał. Poseł Solidarnej Polski dowodził, że w prawie polskim terminy "nazwa stacji" i "nazwa miejscowości" nie są tożsame. "Zgodnie z wykładnią literalną i systemową tylko w przypadku miejscowości, a nie stacji i przystanków kolejowych istnieje możliwość wprowadzenia dodatkowej nazwy w języku mniejszości. Z całą pewnością, niedopuszczalne jest w tym wypadku stosowanie wykładni rozszerzającej" - argumentował. Janusz Kowalski przekonywał też, że taki stan rzeczy wywoływał liczne wyrazy niezadowolenia mieszkańców oraz prowadził do dezorientacji podróżnych. "Postulat pana posła nie wydaje się zasadny" Na początku czerwca interpelacja Kowalskiego doczekała się odpowiedzi ze strony ministerstwa. Jej autorem jest wiceszef resortu infrastruktury Andrzej Bittel. "Po analizie sprawy, biorąc pod uwagę stanowisko Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz lokalizację przystanków osobowych Chrząstowice i Dębska Kuźnia znajdujących się na terenach zamieszkałych przez ustawowo uznaną mniejszość narodową niemiecką, nie wydaje się za zasadny postulat pana posła dotyczący likwidacji tablic, zainstalowanych dla zamieszkującej tam mniejszości narodowej" - napisał.Jak dodał, zawieszenie dodatkowej tablicy z nazwą obcojęzyczną przystanku zwiększa orientację przemieszczającej się tam ludności stanowiącej mniejszość. Resort "podtrzymał polityczną decyzję PO" Janusz Kowalski krytycznie ocenił odpowiedź ministerstwa. Na Twitterze stwierdził, że resort "podtrzymuje polityczną decyzję PO z lat 2014-2015, by na wniosek MN bezprawnie używać niemieckiego języka w nazewnictwie stacji kolejowych". "Konsekwentnie działam na rzecz przywrócenia stanu zgodnego z polskim prawem" - deklaruje opolski poseł prawicy.