Trzy razy podchodził na odległość 2-3 metrów. Na drugi dzień znowu przyszedł w to samo miejsce - mówią mieszkańcy. Dodają, że sprawę zgłaszali straży miejskiej. Nic nie można jednak zrobić - do końca lata nie wolno strzelać do lisów, bo obejmuje je okres ochronny. Na szczęście zwierzęta nie są chore na wściekliznę - żadna z pokąsanych osób nie ma objawów tej choroby.