Jury zwracało uwagę na zgodność potrawy z regionalnym wzorcem, sposób jej podania, proporcje składników i oczywiście smak. - Np. mięso musi być odpowiednio przyprawione i przygotowane termicznie, czyli po prostu miękkie i smaczne - powiedział przewodniczący składu oceniającego potrawy, Waldemar Hołówka z kapituły Fundacji Klubu Szefów Kuchni Dodał, że konkursowe potrawy w dwóch kategoriach - amatorów i zawodowców - oceniało 6 sędziów. - Mieliśmy odpowiednią punktację, a przy wydaniu werdyktu spieraliśmy się trochę, więc wynik na pewno jest obiektywny - ocenił. Zdaniem Hołówki bardzo istotne jest, żeby wspierać inicjatywy promujące regionalną kuchnię. - Ten regionalizm trzeba doceniać i kultywować. Kuchnia przechodzi różne swoje epoki. Teraz jesteśmy w momencie naporu kuchni światowej. Nie mam nic przeciwko chińszczyźnie, czy sushi, ale regiony powinny prezentować swoje kulinarne dziedzictwo - czy jesteśmy w Białymstoku, czy na Śląsku. Dbajmy, żeby nam to nie znikło - zaznaczył. W kategorii amatorów zwycięski zestaw zawierał golonkę przygotowaną po śląsku, panćkraut, czyli mieszankę zasmażanej kiszonej kapusty, ziemniaków i skwarków, oraz deser - szpajzę z jagodami. Szpajza, to tradycyjny na Śląsku krem przygotowywany z ubitych jajek, żelatyny i owoców - w tym konkretnym przypadku - jagód. Wśród zawodowców jury najwyżej oceniło śląską roladę wołową z białymi kluskami i modrą kapustą, a także śląski żurek oraz kaczkę podaną z kapustą z kminkiem. W ocenie Hołówki przyszłość regionalnej kuchni to restauracje przygotowujące potrawy domowe - nastawione na jakość, a nie na ilość. - Coś, co pamiętamy z dzieciństwa, gotowanie dla niewielkiej ilości gości. Nie szykujemy bankietów, żadnych masowych szwedzkich stołów. Obracamy się w klimatach domowych, rodzinnych, co było widać tutaj - wyjaśnił juror konkursu. Pierwszy Śląski Turniej Kulinarny zorganizowało Opolskie Stowarzyszenie Integracji Lokalnej realizujące projekt budowy sieci "Zielonych gościńców" opartych na istniejących gospodarstwach agroturystycznych. - Stąd pomysł na promowanie kuchni regionalnej - nie tylko śląskiej, ale także kresowej, bo Opolszczyzna jest tyglem, gdzie mieszają się tradycje - również kulinarne - powiedział pomysłodawca imprezy, szef Stowarzyszenia, Tadeusz Matula. Turniej miał pierwotnie odbyć się w czerwcu, ale szyki organizatorom pokrzyżowała powódź. - W kolejnych latach wrócimy do czerwcowego terminu, bo chcemy, żeby nasze spotkanie stało się mocnym otwarciem sezonu wakacyjnego - zapowiedział Matula.