Możliwość postawienia dwujęzycznych tablic z nazwą miejscowości mają gminy, w których mniejszość (według spisu powszechnego z 2002 roku - przyp. red. ) stanowi co najmniej 20 proc. mieszkańców. Jeśli mniejszość nie osiąga tego progu, to do wprowadzenia dwujęzycznych tablic konieczne są konsultacje społeczne. Na Opolszczyźnie jest 26 gmin, w których co najmniej 20 proc. mieszkańców stanowią ludzie przyznający się do narodowości niemieckiej, oraz Gogolin, który wpisał się do rejestru po przeprowadzonych konsultacjach społecznych. W 16 gminach stoją już dwujęzyczne tablice. Gminy coraz częściej korzystają z przywileju - W tym roku mija 5 lat od uchwalenia ustawy o mniejszościach. Cieszę się, że aż tak wiele skorzystaliśmy z tych przywilejów - powiedział przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, Norbert Rasch. W jego opinii na początku gminy ociągały się z realizacją ustawy. - To było trochę tak, że nikt nie chciał być pierwszy. Dopiero na przykładzie Radłowa (jako pierwsza gmina na Opolszczyźnie postawiła dwujęzyczne tablice - przyp. red.) udało się skopiować procedurę postępowania. Ktoś "przetarł szlak", i potem już to ruszyło - ocenił Rasch. Tablice już są - pojawią się nazwy sklepów? Rasch chciałby, aby za dwujęzycznymi nazwami miejscowości poszły inne lokalne inicjatywy. - Fajnie byłoby, gdyby w tych gminach pojawiły się także np. nazwy sklepów, żeby coś działo się - oprócz realizacji ustawy - również "na dole". Czekam na takie inicjatywy, i myślę, że się pojawią - zaznaczył szef TSKN. Zdaniem Rascha problemem wciąż jest wandalizm i zamalowywanie dwujęzycznych tablic. - Nie może być przyzwolenia na chuligaństwo, bo ja te zachowania traktuję w takich kategoriach. Trzeba by także spróbować jakichś sposobów na zabezpieczanie tych tablic - są na pewno jakieś środki chemiczne, które utrudniają zamalowanie - podkreślił przewodniczący.