W Opolskiem jest 27 gmin, w których nie mniej niż 20 proc. mieszkańców deklaruje przynależność do mniejszości niemieckiej. Ponad połowa z nich rozpoczęła już procedurę wprowadzania dwujęzyczych nazw. - Gmina Radłów jest pionierem - jako pierwsza uzyskała z MSWiA pozytywną odpowiedź na swój wniosek i została wpisana do rejestru gmin, na których obszarze używane są nazwy w języku mniejszości - powiedział na konferencji opolski poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla. Możliwość używania - obok nazw urzędowych - również tradycyjnych nazw miejscowości w swoim języku, mniejszości uzyskały dzięki ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych, oraz języku regionalnym z 2005 roku. Takie prawo mają gminy, w których nie mniej niż 20 proc. mieszkańców należy do mniejszości. Wprowadzenie tradycyjnych nazw muszą poprzedzić konsultacje z mieszkańcami. "To było robione na zebraniach wiejskich, podpisy były także zbierane w domach, potem krok po kroku to realizowaliśmy. To, że jesteśmy liderami, jest dla nas trochę zaskoczeniem. Jest wiele gmin bardziej śląskich, czy niemieckich" - relacjonował nie wywodzący się z mniejszości wójt Radłowa, Włodzimierz Kierat. Prace zmierzające do wprowadzenia dwujęzycznych nazw - według danych TSKN - trwają w 14 gminach Opolszczyzny i Krzanowicach w woj. śląskim. "Gdziekolwiek w tych gminach rozmawiam z wójtami i burmistrzami, to mówię, aby do tematu podchodzić w sposób roztropny i spokojny, żeby uzyskać jak największą akceptację do podejmowanych inicjatyw" - zaznaczył Galla. Do realizacji zapisów ustawy przymierzają się też - według władz TSKN -pozostałe gminy mniejszościowe Opolszczyzny. "Z pewnością wszystkie gminy do tematu podejdą" - zapowiedział obecny na konferencji drugi z opolskich posłów mniejszosci, Henryk Kroll. Opolscy posłowie mają wątpliwości, czy przeprowadzanie konsultacji w gminach z ponad 20 proc. udziałem mniejszości jest koniecznością. "W poprzedniej kadencji MSWiA uznało, że nie ma takiego obowiązku, teraz zmieniono zdanie. My chcemy podejść do tego w sposób spokojny, wyważony i rozważny" - wyjaśnił Kroll. Zdaniem wójta Radłowa, konsultacje są potrzebne m.in. dlatego, aby po wprowadzeniu tradycyjnych nazw nie dochodziło do konfliktów i zadrażnień. "Te nazwy i tak będą, chodzi o to, żeby nie było sytuacji, że ktoś potem te nazwy będzie zamalowywał. To byłaby jakaś medialna sensacja, której chcemy uniknąć" -oświadczył Kierat. Parlamentarzyści mniejszości podkreślili, że do zrealizowania zapisanego w ustawie prawa jest jeszcze daleka droga. "Radłów uzyskał tylko wpis do rejestru. Teraz musimy wdrożyć to w życie. Tu pojawia się wiele problemów. MSWiA zabezpieczyło na to środki, ale nie ma ustalonej drogi przepływu tych środków, oraz określonej procedury co dalej. To nie tylko kwestia samych nazw, ale również drogowskazów, map, itd. Myślę, że to nasze zadanie, abyśmy ministra zapytali, jak ma wyglądać ta realizacja. Jeśli przetrzemy sprawę Radłowa, to już będziemy wiedzieli, jak to robić" - ocenił Galla. Sekretarz TSKN, Rafał Bartek zaznaczył, że zgoda na dwujęzyczne nazwy miejscowości w gminach z mniejszością jest "wprowadzaniem standardu europejskiego, do którego Polska zobowiązała się podpisując konwencję ramową Rady Europy". Dodał, że według niego przeprowadzanie konsultacji w gminach, które przekroczyły 20 proc. próg jest ewenementem na skalę europejską. "To robione jest tylko w Czechach, gdzie i tak, aby wprowadzić taką nazwę konsultacje prowadzone są tylko w obrębie mniejszości, a "za" musi się wypowiedzieć tylko 40 proc. członków" - argumentował. Bartek wyjaśnił, ze proces wprowadzania dwujęzycznych nazw wpisuje się także w strategię rozwoju województwa opolskiego. "Mowa w niej m.in. o tym, ze powinniśmy bogactwo, jakie daje wielokulturowość (wśród mieszkańców regionu są ludzie z korzeniami polskimi, niemieckimi i czeskimi) wykorzystywać i promować. O tym, ze powinniśmy to robić mówili też eksperci z zewnątrz - w tym Hans Gert Poettering (przewodniczący Parlamentu Europejskiego) czy b. premier Jerzy Buzek, którzy podkreślali, żeby wykorzystać ten element, który nas wyróżnia" - podsumował sekretarz TSKN.