Wcześniej sąd pierwszej instancji uznał mężczyznę za winnego, apelację złożyła obrona. U podstaw oskarżenia Jana Zimowskiego (zgodził się na podawanie pełnego nazwiska) legły słowa, jakie wypowiedział w ZUS zdenerwowany na - jego zdaniem - opieszałość tej instytucji. Powiedział wówczas do pracownic, że ich instytucję należałoby przewietrzyć, a je same rozsadzić. Kobiety uznały to za groźbę, zawiadomiły prokuraturę, a ta skierowała sprawę do sądu. Sąd rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu, do którego trafiła ta sprawa zdecydował, że emeryt jest winny, ale warunkowo umorzył postępowanie na okres próby jednego roku. Apelację od tego rozstrzygnięcia złożył obrońca Zimowskiego, a opolski sąd okręgowy umorzył w środę postępowanie wobec emeryta. Wyrok jest prawomocny. - Dzisiejsze orzeczenie oznacza, że mężczyzna nie popełnił przestępstwa, gdyż "nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma. Dlatego postępowanie wobec niego zostało umorzone - wyjaśniła Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego opolskiego sądu. Dodała, że wyrok sądu I instancji "oznaczał stwierdzenie winy - sąd uznał, że sprawca dopuścił się czynu zabronionego, ale okoliczności jego popełnienia, postawa sprawcy, jego dotychczasowy sposób życia uzasadniały przypuszczenie, że będzie przestrzegał porządku prawnego. Stąd okres próby - w tym czasie sprawca nie może popełnić podobnego przestępstwa umyślnego - tłumaczyła Kosowska-Korniak.