Mężczyzna przed śmiercią był torturowany. Jego mieszkanie zostało splądrowane, a sprawcy chcieli zniszczyć ślady swojej obecności. Na szczęście wypaliła się benzyna pozostawiona w nakrętce butelki wódki. Strażacy mówią, że gdyby ogień się rozprzestrzenił i doszło do wybuchu gazu, blok przestałby istnieć. W mieszkaniu ofiary policjanci znaleźli notes, w którym prowadzony był pamiętnik. Pod jednym z zapisków o ewentualnej śmierci, mężczyzna napisał, że mogą się do tego przyczynić 4 osoby. Policjanci wytypowali 2 z nich i okazało się że "trafili w dziesiątkę". Sprawcy byli wcześniej karani. Teraz oprócz zarzutu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, będą dodatkowo odpowiadać za narażenie życia mieszkańców bloku. Grozi im dożywocie.