Martwą kobietę znalazł w mieszkaniu syn gospodyni, który chciał ją odwiedzić po powrocie z kilkudniowego, zagranicznego wyjazdu - informuje TVP Info. To właśnie on natknął się na ciało i leżącego obok niego amstafa. O tragicznym odkryciu powiadomił policję. Przyczyny śmierci 50-latki na razie nie udało się ustalić. Wiadomo jedynie, że ciało było mocno okaleczone i nie można wykluczyć zagryzienia. Pracujący nad sprawą policjanci nie mają wątpliwości i zgodnie przyznają, że znalezione na ciele charakterystyczne rany wskazują na to, że amstaf próbował jeść zwłoki. Sąsiedzi 50-latki nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Z ich relacji wynika, że zmarła należała do osób skrytych i stroniła od towarzystwa, ale można ją było spotkać podczas spacerów z psem. Co ciekawe, wszyscy zgodnie twierdzą, że zwierzę nigdy zachowywało się agresywnie. Czy zatem istotnie zagryzło swoją panią? Nie jest też wykluczone, że przyczyna zgonu kobiety była inna, a pozostawione bez jedzenia zwierzę próbowało jeść ciało z głodu. Obecnie amstaf, który należy do syna lokatorki zmarłej kobiety, nadal znajduje się pod opieką właściciela. Po specjalistycznych badaniach o jego dalszym losie zadecyduje weterynarz. Zagryzienia niestety incydentem nie są. Dwa dni temu we wsi Katlewo (woj. warmińsko-mazurskie) pięcioletni chłopiec został zaatakowany na ulicy i śmiertelnie pogryziony przez trzy psy. 5-letni Kuba wyszedł z domu, żeby pobawić się na pobliskiej huśtawce. Miał się tam spotkać z rówieśnikiem z przedszkola. Niestety na miejsce zabawy nigdy nie dotarł. Posiadanie groźnego psa - jesteś za, czy przeciw? Dołącz do dyskusji na forum FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");