W ocenie sądu wina oskarżonych nie budziła wątpliwości. - Obaj oskarżeni w trakcie rozboju umyślnie, świadomie, i z takim zamiarem zabili poszkodowanego - mówił, uzasadniając wyrok sędzia Zbigniew Harupa. Do zbrodni doszło w lutym 2009 roku w Grodkowie. Bracia L. pobili, a później brutalnie udusili 21-latka. Sprawcy dusili ofiarę kolanami, a także stając na jego szyi. Starszy z braci - Tomasz był wcześniej wielokrotnie karany za rozboje, zabójstwa dopuścił się w warunkach recydywy. Sędzia dodał, że nie dopatrzył się w zachowaniu oskarżonego żadnych okoliczności łagodzących, a podczas procesu nic nie wskazywało, żeby żałował on popełnionego czynu. - Okolicznością obciążającą jest też to, że oskarżony wciągnął do tego swojego młodszego brata - podkreślił sędzia. Młodszy brat miał w momencie zabójstwa 16 lat. Prokurator domagał się dla niego 25 lat więzienia. Taka kara byłaby - w ocenie sądu - zbyt surowa. - Liczymy, że być może w warunkach zakładu karnego, gdy będzie miał kontakt z psychologiem, uda się uratować go dla społeczeństwa, a po odbyciu kary nie wróci na drogę przestępstwa - argumentował sędzia. Proces braci toczył się z wyłączeniem jawności, podczas uzasadniania orzeczenia sędzia ujawnił niektóre szczegóły przewodu sądowego, m.in. przebieg zdarzenia odtworzony podczas wizji lokalnej, który - w ocenie sądu - świadczy o wysokim stopniu demoralizacji obu sprawców. Według wizji lokalnej, jeden z braci, który przestał dusić ofiarę, powiedział do drugiego "skończ go". - To wstrząsające, kiedy jeden brat stojąc nad leżącym rówieśnikiem, mówi do drugiego: "skończ go". W domyśle - "ja go dusiłem, teraz ty go dobij" - relacjonował sędzia. Obrońca Tomasza L. zapowiedział złożenie apelacji od wyroku dożywotniego więzienia dla jego klienta. Z kolei ojciec ofiary nie mógł zgodzić się ze zbyt niskim - w jego ocenie - wyrokiem dla młodszego z braci L. - Nie wierzę w to, że on po 15 latach zmieni się i zostanie innym człowiekiem. Nie widziałem u niego żadnej skruchy. To zbyt niska kara, która może zachęcać innych przestępców - powiedział ojciec zamordowanego Marka.